Co prawda lato nieubłaganie się kończy i ciepłych dni jest co raz mniej mimo to, chciałam Wam pokazać, jaki makijaż sprawdził się u mnie w upały.
Gdy słupek rtęci pokazuje ponad 25 stopni, decyduję się na sprawdzone produkty, które mnie nie zawodzą.
Mój dzień pracy jest (niestety) długi i muszę pilnować, aby nic mi nie spłynęło z twarzy w ciągu dnia.
W tym czasie,nie miałam także ochoty na eksperymentowanie- było raczej skromnie i naturalnie.
Zawsze jednak warto podkreślić urodę!
Oto produkty, których używałam najczęściej
(oczywiście czasami zdarzały się pewne odstępstwa)
Najważniejszy u mnie, jak zwykle - podkład. Najczęściej sięgałam po mineralny
(Annabelle Minerals), bo wiem, że długo się trzyma i ma matowe wykończenie.
W upały, jak znalazł!
Nierzadko też kładłam pod niego cienką warstwę kremu bb od skin79 Snail Nutrition.
Był dla mnie bazą, jednocześnie zwiększał krycie.
Jako korektora na niedoskonałości używałam resztek produktu od Dr Hauschka.
Sprawdził się całkiem nieźle- długo się utrzymywał, do tego ładnie krył cały dzień.
Kolejny krok to utrwalenie mazideł nałożonych na twarz.
Do tego celu stosuję, nieprzerwanie od ponad roku, pudru bambusowego. Jest w moim przypadku niezastąpiony!
Świetnie matuje i wykańcza makijaż.
Następnie lekko podkreślam brwi kredką z Catrice Date with Ash-tone. Jest całkiem niezła- można nią szybko skorygować kształt brwi. Następnie włoski lekko utrwalam żelem z Wibo.
Jeśli chodzi o makijaż oka, to nie mogę obejść się bez bazy z Hean.
Następnie sięgam po bazowy, cielisty cień (najczęściej z paletki theBalm Balm Jovi), który kładę na całą powiekę. Taki zabieg zapobiega ścieraniu się żelowego linera z powieki.
"Wisienką na torcie" jest zawsze kreska z "jaskółeczką" wykonana czarnym, żelowym linerem z Catrice w wersji ze złotymi drobinkami. Uwielbiam taki look, zwłaszcza, że kreski od jakiegoś czasu wychodzą mi wprost idealnie :)
Najczęściej na tym poprzestaję, choć zdarza mi się w załamaniu położyć jasnobrązowy cień taki jak Allegro, a zamiast żelowego linera, zagęścić linię rzęs ciemnym brązem (Presto).
Rzęsy dość mocno traktuję tuszem z Lovely.
Jak mnie najdzie ochota, nakładam też róż. Zazwyczaj z tej samej paletki, bo jest pod ręką
(Frat Boy).
To wszystko!
Pomijając szminkę na ustach, bo o moich ulubionych postaram się zrobić oddzielny post.
Taka kombinacja kosmetyków sprawdza się u mnie w mijające lato.
Pewnie można byłoby ulepszyć ten "mix", chociażby bazą pod makijaż czy spray'em fixującym.
Ja, jednak nigdy nie używałam tego typu produktów z uwagi na obawę przed zapychaniem.
Pozdrawiam!
Jofka