Są takie dni w roku kiedy moje auto nie odpala i jestem zmuszona pozostać w domu.
W te same dni, moja tłusta cera zamienia się w przesuszoną, a co najmniej odwodnioną.
Tak, mówię o dniach, kiedy to temperatura spada poniżej 20 kresek poniżej zera.
Przyznaję- nie jestem amatorem zimy, szczerze jej nienawidzę!
Mam jednak sposoby (jeśli chodzi o pielęgnację), które pozwalają mi przetrwać , tę jakże upierdliwą, porę roku.
Moim antidotum jest masło shea
Moje masełko pochodzi ze sklepu ZSK.
Jest surowe, a więc całkiem bezzapachowe. Szkoda.
Za to jego właściwości są świetne!
Przekonałam się o tym, zwłaszcza w ostatnich dniach.
MASŁO SHEA
- świetnie nawilża
- koi napiętą, ściągniętą skórę
- natłuszcza suche partie skóry, przy czym nie pozostawia nieprzyjemnego uczucia lepkości
- zabezpiecza naskórek przed utratą wody
- jest łagodne dla skóry, bezzapachowe, niedrażniące
- nie zapycha porów, nie przeciąża cery
- jest niezwykle wydajne
Polecam przede wszystkim do stosowania na spierzchnięte usta (jako kuracja na noc), jako produkt zastępujący krem do rąk, idealnie sprawdzi się także do suchych pięt, skóry stóp czy nawet (stosowawny w małej ilości) jako krem pod oczy.
Dodam także, że masło sprawdza się także do stosowania na końcówki włosów w celu ich zabezpieczenia przed łamliwością (taka alternatywa dla silikonów w jedwabiu).
Jesli chodzi o mnie, zaczęłam stosować go również na twarz, mimo, iż moja cera jest kapryśna
(ma tendencje to zapychania, jest tłusta).
Inne specyfiki nie dawały sobie rady z przesuszonymi partiami na twarzy w te mroźne dni.
Skóra była nieprzyjemnie napięta, nie radził sobie nawet olej arganowy - stosowany co noc.
Co innego, moje masełko :)
Masło stosuję w minimalnej ilości (np. ilość ze zdjęcia starczy na kurację dla stóp), którą wygrzebuję palcem i rozgrzewam w dłoni aż rozpuści się do konsystencji oleju.
Masło shea ostatnio sprawdziło się koncertowo!
Tym samym, stało się moim zimowym niezbędnikiem!
Spróbujcie, zwłaszcza jeśli posiadacie suchą skórę!
Pozdrawiam!
Jofka
Powiem Ci, że ja przy mojej mieszanej/tłustej cerze ostatnio też mam straszny problem z przesuszoną cerą...nic a nic sobie z nią nie radzi...planuję teraz zaopatrzyć się w kwas hialuronowy, ale skoro mówisz, że to masełko nie zapycha, to może pomyślę o tym...
OdpowiedzUsuńKwas hialuronowy w połączeniu z jakimś olejem jest jak najbardziej skuteczny, ale trzeba troszkę poczekać na efekt całkowitego nawilżenia (mam przetestowane HA). Natomiast po masełku na drugi dzień zobaczysz różnicę :)
UsuńMam go, ale jeszcze go ni używałam, a chciałam go aplikować właśnie na końcówki włosów. Może spróbuję jednak na twarz dawać, bo pogoda paskudne, dodatkowo mam cerę suchą i jakieś podrażnienia mi wyskoczyły :(
OdpowiedzUsuńMasełka starczy Ci i na włosy i na twarz. Myślę, że do Twojej cery tym bardziej się sprawdzi :)
UsuńMasło shea u mnie gości na skórkach, stopach i łokciach. Do twarzy nie mam odwagi go użyć ;)
OdpowiedzUsuńTeż mialam obawy,ale nie żałuję,że dalam się namówić :)
UsuńJa też masło shea katuję w zimę, obecnie używam też namiętnie pod oczy :)
OdpowiedzUsuńUżywam pod oczy jak akurat nie mam na stanie kremu właśnie do oczu :) Świetnie się sprawdza.
UsuńNa całą twarz nie próbowałam, ale pod oczami, na stopach, dłoniach ustach, sprawdza się u mnie wyśmienicie :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj, a może się przekonasz :) Całkiem fajnie się sprawdza od czasu do czasu- nie stosuję go codziennie :)
UsuńJa nie miałam jeszcze styczności z tym masełkiem, ale chyba czas najwyższy to zmienić :)
OdpowiedzUsuńhttp://veneaa.blogspot.com/
Mam i lubię. :)
OdpowiedzUsuńUdało się Ci się wszystko naprawdę dobrze opisać
OdpowiedzUsuńmnóstwo ciekawych inspiracji!
OdpowiedzUsuń