niedziela, 26 stycznia 2014

Ratunek na mrozy- MASŁO SHEA


Witajcie!
Są takie dni w roku kiedy moje auto nie odpala i jestem zmuszona pozostać w domu.
W te same dni, moja tłusta cera zamienia się w przesuszoną, a co najmniej odwodnioną.
Tak, mówię o dniach, kiedy to temperatura spada poniżej 20 kresek poniżej zera.
Przyznaję- nie jestem amatorem zimy, szczerze jej nienawidzę!
Mam jednak sposoby (jeśli chodzi o pielęgnację), które pozwalają mi przetrwać , tę jakże upierdliwą, porę roku.

Moim antidotum jest masło shea


Moje masełko pochodzi ze sklepu ZSK.
Jest surowe, a więc całkiem bezzapachowe. Szkoda.
Za to jego właściwości są świetne!
Przekonałam się o tym, zwłaszcza w ostatnich dniach.

MASŁO SHEA

- świetnie nawilża
- koi napiętą, ściągniętą skórę
- natłuszcza suche partie skóry, przy czym nie pozostawia nieprzyjemnego uczucia lepkości
- zabezpiecza naskórek przed utratą wody
- jest łagodne dla skóry, bezzapachowe, niedrażniące
- nie zapycha porów, nie przeciąża cery
- jest niezwykle wydajne

Polecam przede wszystkim do stosowania na spierzchnięte usta (jako kuracja na noc), jako produkt zastępujący krem do rąk, idealnie sprawdzi się także do suchych pięt, skóry stóp czy nawet (stosowawny w małej ilości) jako krem pod oczy.
Dodam także, że masło sprawdza się także do stosowania na końcówki włosów w celu ich zabezpieczenia przed łamliwością (taka alternatywa dla silikonów w jedwabiu).

Jesli chodzi o mnie, zaczęłam stosować go również na twarz, mimo, iż moja cera jest kapryśna
(ma tendencje to zapychania, jest tłusta).
Inne specyfiki nie dawały sobie rady z przesuszonymi partiami na twarzy w te mroźne dni.
Skóra była nieprzyjemnie napięta, nie radził sobie nawet olej arganowy - stosowany co noc.

Co innego, moje masełko :)


Masło stosuję w minimalnej ilości (np. ilość ze zdjęcia starczy na kurację dla stóp), którą wygrzebuję palcem i rozgrzewam w dłoni aż rozpuści się do konsystencji oleju.



Masło shea ostatnio sprawdziło się koncertowo!
Tym samym, stało się moim zimowym niezbędnikiem!
Spróbujcie, zwłaszcza jeśli posiadacie suchą skórę!

Pozdrawiam!
Jofka


czwartek, 23 stycznia 2014

Moje lakiery essie


Witajcie!
W ulubieńcach roku 2013 wspomniałam, że moim największym odkryciem w tym czasie, były lakiery z Essie.
Na początku bardzo się przed nimi broniłam (nie ukrywajmy - cena skutecznie powstrzymuje przed zakupem), jednak przekonałam się i tym samym uzbierał mi się spory zbiorek.

Za co polubiłam lakiery essie?
Przede wszystkim za wyjątkową trwałość, wybór kolorów, dobrą jakość i wygodną aplikację.
Obecnie ma 13 buteleczek.

Moje ukochane pastele


- 13 mademoiselle
- 19 need a vacation
- 22 virgin orchid
- 208A a crewed interest
- 17 muchi muchi
- 38 nice is nice
- 79 sand tropez



I trochę ciemniejsze odcienie


- 228A don't sweater it
- 251 avenue maintain
- 222A mojito madness
- 219A bikini so teeny
- 242 where's my chauffeur?
- 209 ole caliente



Wszystkich kolorów używam regularnie. Moim numerem jeden jest Sand Tropez.
Największym zawodem osławiony mademoiselle ;)
Niektóre odcienie już pokazywałam jak prezentują się na paznokciach.
Z czasem postaram się wstawić pozostałe.

Piszcie, który kolor Was najbardziej zainteresował, a także o którym chciałybyście poczytać i zobaczyć więcej.


Pozdrawiam!
Jofka

sobota, 18 stycznia 2014

Ulubieńcy 2013 roku



Witajcie!
Oj, długo mnie nie było.
Ulubieńcy roku to idealny moment na powrót- nie mogłam sobie odmówić posta z serii, którą lubię najbardziej!
Na początku muszę tylko dodać podziękowania dla WAS wszystkich- za to, że byłyście ze mną mimo, że nie pojawiałam się tu za często!
Wielkie dzięki!

Tymczasem zapraszam na ulubieńców...

Zacznijmy od skromnej pielęgnacji

1. Płyn micelarny Mixa to moje odkrycie tego roku. Od pierwszego demakijażu oczu z jego użyciem, już wiedziałam, że nie będzie to moje ostatnia buteleczka. I tak też się stało (właśnie kończę 3).Płyn jest bardzo delikatny dla skóry wokół oczu, nie podrażnia, a jednocześnie zmywa makijaż bez zarzutu i to bez pocierania!Na pewno już nie wrócę do Biodermy, bo Mixa to jej tańszy odpowiednik.

2. Olejki Alverde używałam bez przerwy w minionym roku.Na zdjęciu widzimy kokosowy, który wyjątkowo przypadł do gustu, choć nie mniej jestem zadowolona z różanego.Używam przede wszystkim do włosów- polecam posiadaczkom kręconych włosów!

3. Odżywka Garnier Ultra Doux Masło Karite i Avocado to najlepsza odżywka drogeryjna jaką miałam okazję stosować. Idealnie wygładza i odżywia włosy. Pięknie pachnie, jest tania i łatwo dostępna.Śmiało mogę stwierdzić, iż odżywia włosy.

4. Szczotka Tangle Teezer królowała wśród podobnych akcesoriów do włosów.Po jej użyciu jedno jest pewne- nie wrócę już do tradycyjnej szczotki.Jest niezastąpiona do rozczesywania długich i kręconych włosów.W innym wypadku może być zbędna moim zdaniem.

I kolorówka

1. Lakiery Essie bezsprzecznie dą największym odkryciem tego roku.Tym bardziej, iż mocno się przed nimi wzbraniałam, bo "kto normalny płaci tye za lakier do paznokci".Teraz nie kupuję już innych i zaczynam mieć ich małą "kolekcję".Mój ukochany to Sand Tropez.

2. MAC Studio Fix to kolejny hit.
Jest to puder idealny- drobno zmielony, dobrze kryjący, utrwalający i do tego dający piękny satynowy efekt na twarzy.Dacie wiarę, że nie używam już matującego pudru przy tłustej cerze?Do tego, mam wrażenie, że nie szkodzi mojej cerze, więc nie przyglądam się aż tak składowi.Stanowczo polecam każdemu!

3. MAC Studio Finish to korektor, którego jako jedynego używałam w 2013 r. Już nawet nie testuję innych, bo najlepiej mi się sprawdza.

4. Kremy BB to właśnie ich używałam najczęściej.
W zależności od potrzeb mojej cery, stosowałam inne wersje, choć wyjątkowo ukochałam sobie te z wyciagiem ze ślimaczka.Obecnie używam tego od Mizona- prawdziwie bebik dający mat.

5. Podkład Catrice Infinite Matt używałam na zwianę z bebikami.
Jak wiecie jestem jego ogromną fanką.Mogłam używać starszej wersji dzięki sporemu zapasowi, a teraz wypróbuję go w nowej odsłonie.Jeśli chcecie wiedzieć więcej, co o nim sądzę, odsyłam Was do pełnej recenzji.

6. Podkład Annabelle Minerals był przeze mnie używany jako puder wykańczający bądź jako sam podkład.Bardzo lubię te minerały przede wszystkim za przyzwoite krycie i wykończenie jakie dają.

7. Cienie z theBalm to mój mega hit!Właściwie nie używam innych. Niektóre kolory już nawet denkuję.Są kremowe, dobrze się utrzymują. Świetnie się ich używa!Mam w planie kupno kolejnych paletek!

8. Baza Hean to moja jedyna baza i nie chcę innej.Robi co ma robić, a do tego jest niwiarygodnie wydajna!

9. Żelowy eyeliner od Maybelline zdetronizował te z Catrice i Essence (zresztą niedostępne już).Trwały, bosko czarny i wygodny w użyciu.Przyznaję,że jest lepszy od dotychczasowych,które miałam okazję używać.

10. Pomadki z Rimmel były moimi ulubionymi z tych drogeryjnych.
Najbardziej przypadły mi do gustu te z czerwonej serii od Kate oraz z inii longlasting- Airy Fairy i Pink Blush.

11. Kredki Astor Soft Sensation Lipcolor Butter wyjątkowo przypadły mi do gustu.
Są łatwe w użyciu, nawilżające, a do tego ładnie wyglądają na ustach i kolor jest intensywny.Właśnie moja ulubiona czerwień to kredka od Astor :)Żałuję tylko, że w Polsce jest dostępna wąska gama kolorów.



Nie mogę nie wspomnieć, iż 2013 r. upłynął mi pod znakiem dobrej poskiej muzyki.
W tych wykonawców warto inwestować. Bez wątpienia ubiegły rok należał do nich.
Mając takich artystów na naszej scenie muzycznej, bez kompleksów możemy równać się z zagranicą.
Zwłaszcza płyty Kayah, Rusowicz czy Koteluk zasługują na pochwały.
Transoriental orchestra zmiotała mnie z ziemi, a Spadochron najlepiej brzmi na żywo.
Polecam!

Moim hitem też okazał się kindle.
Przede wszystim za to, że wymusił na mnie czytanie większej ilości książek.
Za to duży plus!

W 2013 r. wciągnęłam się także w ćwiczenia w domowym zaciszu m.in. z Chodakowską.

Poza tym wszystkim, 2013 rok na zawsze zapamiętam jako najgorszy ever!


Pozdrawiam Was serdecznie!
Jofka