Intensywnie realizuję 'projekt denko', a także staram się zminimalizować ilość kosmetyków, które uważam za niezbędne czy to w mojej pielęgnacji, czy makijażu, eliminując ze zbioru niektóre produkty.
Niestety wiąże się to z ograniczeniem chadzania na zakupy.
Nie tak dawno, jednak wpadło mi w ręce kilka rzeczy,które są warte pokazania.
Zwłaszcza, że część z nich doczeka się osobnej notki, bo już wiem, że są naprawdę godne polecenia.
Oto dobroci:
Lakier do paznokci Virtual
Skusiłam się, bo kosztował całe 1,99 zł w Biedronce tym bardziej, że że ostatnio eksperymentuję z odcieniami niebieskiego na paznokciach.
Lakier do paznokci Sally Hansen Green Tea
Pisałam już o lakierach z tej serii. Dokupiłam tego "miętusa", bo urzekł mnie swoim kolorem- nie miałam jeszcze takiego w kolekcji.
Żel do mycia twarzy z kwasem salicylowym Cien
Tani produkt marki własnej sieci Lidl. Kupiłam, bo zaskoczył mnie wyjątkowo dobry skład. Już wiem, że to hit, ale napiszę o tym wkrótce...
Isana Krem do rąk z mocznikiem
Nigdy wcześniej go nie miałam pomimo licznych pozytywnych recenzji na jego temat. Teraz wiem, o co tyle szumu. Uratował moje dłonie.
Mydło Alepp
Kupiłam w zastępstwie Savon noir. Bardzo chciałam porównać oba mydełka. Na razie chyba wygrywa w tej konfrontacji savon noir, ale zobaczymy.
I koszyczek- niespodzianka od L'occitane
Jestem bardzo ciekawa, jak sprawdzą się produkty tej marki.
Nigdy wcześniej nie miałam okazji ich testować.
Wrażeniami na pewno podzielę się z Wami już wkrótce.
Skromnie, ale w planach mam uzupełnienie zapasów półproduktów, bo wszystko mam już na wykończeniu.
Muszę tylko złożyć zamówienie, a mam tendencję do odwlekania w nieskończoność, jeśli chodzi o zakupy online, więc może to trochę potrwać ;)
Miłego dnia!
Jofka