czwartek, 14 marca 2013

Różności

Ostatnio próżno u mnie szukać postów ze zdobyczami, zakupami.
Intensywnie realizuję 'projekt denko', a także staram się zminimalizować ilość kosmetyków, które uważam za niezbędne czy to w mojej pielęgnacji, czy makijażu, eliminując ze zbioru niektóre produkty.
Niestety wiąże się to z ograniczeniem chadzania na zakupy.
Nie tak dawno, jednak wpadło mi w ręce kilka rzeczy,które są warte pokazania.
Zwłaszcza, że część z nich doczeka się osobnej notki, bo już wiem, że są naprawdę godne polecenia.

Oto dobroci:


Lakier do paznokci Virtual
Skusiłam się, bo kosztował całe 1,99 zł w Biedronce tym bardziej, że że ostatnio eksperymentuję z odcieniami niebieskiego na paznokciach.

Lakier do paznokci Sally Hansen Green Tea
Pisałam już o lakierach z tej serii. Dokupiłam tego "miętusa", bo urzekł mnie swoim kolorem- nie miałam jeszcze takiego w kolekcji.

Żel do mycia twarzy z kwasem salicylowym Cien
Tani produkt marki własnej sieci Lidl. Kupiłam, bo zaskoczył mnie wyjątkowo dobry skład. Już wiem, że to hit, ale napiszę o tym wkrótce...

Isana Krem do rąk z mocznikiem
Nigdy wcześniej go nie miałam pomimo licznych pozytywnych recenzji na jego temat. Teraz wiem, o co tyle szumu. Uratował moje dłonie.

Mydło Alepp
Kupiłam w zastępstwie Savon noir. Bardzo chciałam porównać oba mydełka. Na razie chyba wygrywa w tej konfrontacji savon noir, ale zobaczymy.

I koszyczek- niespodzianka od L'occitane


Jestem bardzo ciekawa, jak sprawdzą się produkty tej marki.
Nigdy wcześniej nie miałam okazji ich testować.
Wrażeniami na pewno podzielę się z Wami już wkrótce.

Skromnie, ale w planach mam uzupełnienie zapasów półproduktów, bo wszystko mam już na wykończeniu.
Muszę tylko złożyć zamówienie, a mam tendencję do odwlekania w nieskończoność, jeśli chodzi o zakupy online, więc może to trochę potrwać ;)

Miłego dnia!
Jofka

poniedziałek, 11 marca 2013

Pazury na dziś: Sally Hansen Complete Salon Manicure Thinking of Blue

Jakiś czas temu obiecałam Wam pokazać, jak lakiery Sally Hansen prezentują się na paznokciach (demonstracja samych buteleczek jest niewystarczająca).
Dokołanie w TYM poście. Jednak dzisiaj przedstawię Wam kolor, którego w tamtym wpisie próżno szukać. Dokupiłam bowiem, jeszcze dwa kolory- niebieski i miętowy.
Dzisiaj pokażę Wam kolor ciemny niebieski, wręcz granat.
Matowy, bez żadnych drobinek.

Thinking of Blue nr 460.


Noszę go już 3 dzień, bez top coatu, jedna warstwa.
Widać, iż zaczął się lekko zdzierać na końcówkach.
Po takim czasie już może, zwłaszcza, że moje paznokcie nie są w najlepszej kondycji i się rozdwajają :/



Bardzo polubiłam te lakiery i chętnie pokażę Wam inne kolory.
Ten jest ładny, elegancki, choć wolę palstele, nudziaki i róże.
Dopiero powoli przekonuję się do odcieni niebieskiego na paznokciach :)


Ciepłego wieczorku!
Jofka

niedziela, 10 marca 2013

Peeling kwasem salicylowym na bazie OLEJU (maceratu brzozowego)


Witajcie!
Powracam do Was z opinią i przepisem na peeling (dla wprawionych), którym ostatnimi czasy skutecznie się złuszczam.
Swego czasu bardzo chciałam spróbować peelingu z użyciem kwasu salicylowego (ze względu na jego silne działanie antybakteryjne i to w głębszych warstwach skóry, nie tylko powierzchniowo), jednak skutecznie się zniechęcałam ze względu na potrzebę użycia spirytusu czy to PEGu, w którym to kwas ten się rozpuszcza.
Woda odpadała (wielka szkoda), ale pozostawał olej.
Trochę poczytałm i spróbowałam peelingu na bazie oleju.
Miałam w zapasie macerta brzozowy, więc skorzystałam z niego, ale równie dobrze sprawdzi się olej słonecznikowy czy inny.


Jako żem już dość mocno "zakwaszona" stosuję peeling 20 %.
Początkującym proponuję zacząć od niższych stężeń np. 5-10 %, a już koniecznym jest wprowadzenie się w taki zabieg wcześniejszym stosowaniem 2% toniku na bazie kwasu salicylowego (przepis na stronie ZSK chociażby). Musicie same obserwować swoją skórę i wiedzieć na co możecie sobie w tym wględzie pozwolić.

Przepis na 20 % peeling

5ml OLEJU + 2 ml kwasu salicylowego (1,08 g kwasu)

Odpowiednio przepis na 10 % peeling

5ml OLEJU + 1ml kwasu salicylowego

(1 ml kwasu= 1,08 g)


Kwas należy rozpuścić w oleju najlepiej w kąpieli wodnej, zwłaszcza przy większym stężeniu.
Gdy kwas całkowicie się rozpuści nakładam go wacikiem na oczyszczoną cerę i czekam, w zależności od tego ile wytrzymam. Na początku nie ma co przesadzać i wystarczy kilka minut. Gdy piecze nie do wytrzymania, należy zmyć kwas. Musimy być w tym rozsądne. Następnym razem można sobie zwiększyć czas trzymania kwasu lub stężenie, nie ma co parzyć twarz.
Salicyl mocniej szczypie niż kwas migdałowy, więc ja zazwyczaj (zwłaszcza na początku) używałam zimnego nawiewu z suszarki do włosów i tak chłodziłam twarz.
Następnie zmywamy peeling, nie trzeba neutralizować mydłem. Wklepujemy nawilżający krem i czekamy na złuszczanie, które pojawi się w kolejnych dniach. Później tylko nawilżanie, nawilżanie i czekanie na nową, ładniejszą wersję naszej cery :)
Zachowajcie wszelkie zasady bezpieczeństwa, salicyl do dość mocny kwas!

Rezultaty?
Zadowalające.Skóra po jakimś czasie przyzwyczaja się do kwasu migdałowego i wówczas efekty nie są takie spektakularne. Warto wtedy przerzucić się na salicyla, zwłaszcza w takiej "olejowej" formie, bo ten na bazie spirytusu wydaje się być dla mnie zbyt inwazyjny. Nie lubię alkoholu na mojej twarzy i już!
Peeling regularnie stosowany pomaga w zwalczaniu przebarwień, działa antybakteryjnie, czym zapobiega powstawaniu zaskórników. Naprawdę dobrze oczyszcza. Kiedy tylko widzę, że skóra jest już zanieczyszczona, staje się taka "grubsza" i nierówna wówczas sięgam po ten peeling i twarz jest jak nowa- gładka. Uspokaja istniejące niedoskonałości, które szybko się goją (lubię sobie zrobić ten peeling przed newralgicznymi dniami w miesiącu, tak profilaktycznie). Niestety efektem ubocznym jest znaczne łuszczenie się, ale o to nam chodzi! Dzięki temu ukazuje się nam nowa lepsza skóra bez skazy, przebarwienia bledną. Peeling migdałowy nie powodował u mnie takiego łuszczenia i dlatego musiałam z niego tymczasowo zrezygnować.
Warto go zastosować jeszcze teraz, póki nie ma takakiego skłońca i spróbować jego działania na sobie.
Jestem ciekawa czy próbowałyście już peelingu akurat kwasem salicylowym i jakie efekty osiągnęłyście?

Miłego dnia
Jofka