piątek, 30 marca 2012

Najlepszy filtr spf 50 dla cery tłustej? Vichy Capital Soleil spf 50


Nie jest tajemnicą, że filtra słonecznego aż spf 50 używam caluśki rok.

Czasami jest to upierdliwe, bo ciężko jest znaleźć ideał, zwłaszcza jak ma się cerę tłustą.

Jednak chyba mocno wzięłam sobie do serca, to że wysokie filtry to jedyna skuteczna ochrona antystarzeniowa ;)

Poszukiwania idealnego kremu trwały długo i kosztowały niemało, bo wysokie filtry do tanich nie należą.

Przed Vichy stosowałam SVR Lysalpha 50 do cery tłustej i mieszanej.
Zużyłam całe opakowanie, ale był to straszny dramat.

Na początku było ok, ale zauważyłam, że skóra się pod nim dusi.
Jest tłusta i "mat" przy tym kremie był nie od osiągnięcia.

Po zużyciu skusiłam się na Vichy Capital Soleil spf 50 +


I nie żałuję!!

Miałam wysokie wymagania!
Musiał w miarę matować, nie obciążać, być przeznaczony do cery tłustej, mieć lekką konsystencję i nie mieć beznadziejnego składu.


Analizowałam składy wielu produktów.
Wiadomo ciężko spełnić moje oczekiwania i oddalałam się od ideału, jednak Vichy to dobry kompromis.

Skład:

Kupiłam go w mojej aptece

40ml za 49 zł :)


Czy to najlepszy filtr spf 50 dla cery tłustej?

TAK!

Według mojej opinii tak


+ ma lekką konsystencję w postaci emulsji

+ lekko matuje, ale przede wszystkim nie natłuszcza ( emulsja matująca)

+ nie bieli

+ nie obciąża i nie lepi się

+ dobrze współgra z make upem ( łatwo go na niego nałożyć)

+ nie czuć go na twarzy

+ nie zapycha, nie wpływa na stan cery

+ poręczne, wygodne opakowanie z kulką w środku do mieszania produktu ;)

+ bez parabenów!!!


Nie wiem jak z jego wydajnością ???
Używam ponad 2 tygodnie i lekkie zużycie jest, ale nie jestem pewna czy po prostu pooduktu na poczatku było mniej troszkę, a nie na full. ;)


W ogóle nie czuć, że to spf 50 jest taki lekki.


Nadchodzą cieplejsze dni i taki spf będzie niezbędnikiem.

Jak dla mnie to najlepszy ( jaki miałam okazję stosować) filtr 50 dla cery tłustej i problematycznej!

Dla mnie filtr to już nie mordęga.

Chętnie poczytam jakie są Wasze typy!

Zapraszam to polecania!
;)





środa, 28 marca 2012

Co warto kupić za 4 zł ? Promocja Babydream.





Kolejny post z serii co warto kupić za grosze.
Tym razem zbiegło się to z promocją w drogerii Rossmann na produkty Babydream.

Jak wiecie jestem fanką wielu ich produktów i ani razu nie trafiłam na bubla.

Warto przypomnieć o kolejnych perełkach tej firmy skoro teraz są w niższych cenach.

Ja zrobiłam zapasy :)

Produktem no. 1 jest oliwka Babydream




Jest to mój niezbędnik.

Uwielbiam ten naturalny, uniwersalny kosmetyk, który w niczym nie odbiega od sławnego Hippa, a jest tańszy, więc.... po co przepłacać?

Za oliwkę w promocji do 30.03 zapłacimy tylko 4,45 PLN ( bez promocji 6,49- i tak taniej niż Hipp)

Ja używam oliwki przede wszystkim w ramach "balsamowania".

Po prysznicu, jeszcze na wilgotne ciało, wklepuję oliwkę.

Skóra dzięki temu jest nawilżona, gładka i ślicznie pachnie.

Używam też do olejowania włosów, czasem do mycia pędzli, jako serum na końcówki włosów oraz jako baza do peelingu kawowego, a także jako (!) balsamu do ust.
Wiem, że nadaje się także do metody OCM, ale ja jej ( jeszcze) nie stosuję :)

Jak widać kosmetyk jest wielozadaniowy i naprawdę warto go mieć.

Do jego plusów zaliczam także zapach, naturalny skład bogaty w witaminę E, olejek migdałowy, z jojoby i słonecznika.





Dla mnie minusów nie ma.
Jak dla mnie to najlepsza oliwka do ciała za grosze.

Polecam!!!

Nie byłabym sobą gdybym nie poczyniła większych zapasów przy tej okazji.

Kupiłam coś cudownego, co również warto kupić za 4 zł

Dokładniej za 4,99 PLN




Balsam do mycia ciała Babydream z serii z nagietkiem

Jak wiecie, jestem zwolenniczką tej zielonej serii.
Uwielbiam jej zapach.

Wzięłam ten balsam, aby używać go pod prysznicem jako żel, a jednocześnie uzyskać lepsze nawilżenie.

Cena niestety, jest na do widzenia. (CDN)

Żałuję strasznie, bo to moja jednorazowa przygoda i strasznie mi przypasował.
Jeśli go dorwiecie to bierzcie w ciemno!!
Nie pożałujecie.

Nie wiem, czy to nie najlepiej nawilżający żel do ciała jaki miałam.

Super zapach

Extra Nawilżenie

Niska cena


Zdecydowałam się także na szampon Babydream




Kupiłam go ze względu na cenę, bo jako szamponu mogę używać przecież mojego KWC żelu BD "od stóp do głów"

Cena 2,49 PLN !

Pewnie sprawdza się jak ten żel, czyli zadowalająco.

Ja będę miała do czyszczenia pędzli i dam odetchnąć żelowi, który robił to do tej pory ;)

Za tę cenę chyba nie trzeba Was namawiać.

Ja lubię zapach jaki mają po babydreamie moje pędzle :)

Zachęcam Was do skorzystania promocji- już tylko 2 dni.

Oprócz tych produktów znajdziecie wiele więcej w ofercie promocyjnej.


Jestem pewna, że znacie te produkty i na pewno już macie w swoich zapasach oliwkę i szampon.


Też się u Was dobrze sprawdza?






poniedziałek, 26 marca 2012

Zakupy: Catrice Paletka London Big City Life + Lakiery do paznokci.




Jak widać Catrice'omania trwa!!

Oszalałam i uwielbiam te kosmetyki, dlatego nie mogłam przejść obok wyprzedaży ich kosmetyków.

Bardzo chciałam upolować paletkę Berlin, ale za późno się obudziłam i musiałam się pocieszyć Londynkiem.

Zastanawiałam się dość długo nad nim, bo niby ma najsłabszą pigmentację w porównaniu z innymi "miastami" i do tego kolorki takie nie moje.

Mimo to wzięłam i nie żałuję!!

Za tę cenę żal nie wziąć!


Nie będzie swatchy, bo już wszyscy je widzieli ( jak nie odsyłam do innych blogów ;) ) i byłby to już całkiem odgrzewany kotlet :)

Skusiłam się przede wszystkim ze względu na opakowanie- nie oszukujmy się ;)

Pewnie też dlatego, że w tej atrakcyjniej cenie mamy oprócz cieni i róży, także aplikator i kredkę, którą strasznie chciałam wypróbować.

Idealny set na podróże!

Jeszcze bardziej się przekonałam wykonując nim makijaże i słysząc komplementy na jego temat.

Żółty cień zachwyca- opalizuje i rozświetla.

Dla mnie bomba.

CENNA 20,99 PLN ( przed wyprzedażą 29,99).


Kredka jest świetnej jakości

Intensywna czerń, miękka i do tego trwała.

Dobrze zastępuje mi liner, jak mam dzień leniucha, czyli prawie zawsze ;)


Ups... to już moja druga paletka, a miała być jedna.

Wybaczam sobie ze względu na taką okazję i przesłodkie opakowanie :)


Nie mogłam też nie wziąć lakierów do paznokci

Również z wyprzedaży po 7,49 PLN ( jak widać) z 9,99 PLN

Jeden to pastelowy żółty
Był do kompletu z londyńską paletką


Jeszcze nie gościł na moich paznokciach, ale już wkrótce, bo pastele w modzie są ;)

Ostrej, intensywnej żółci nie lubię, ale ta przypadła mi do gustu.


I drugi lakier, który okazał być się zaskoczeniem


Nazwa lakierku to Run Forest Run! Leśna zieleń ;)
I jak tu nie lubić Catrice? Uwielbiam ich nazwy.

Dlaczego zaskoczenie?

Nie lubię takiego koloru na paznokciach, ale wzięłam, bo spodobał mi się u kogoś innego.

I jakież było moje zaskoczenie, gdy ujrzałam go na swoich paznokciach.
Toć to cudo!!

Szkoda,że nie odkryłam wcześniej, bo pasował na sezon jesienno-zimowy.
Teraz też jest ok.

Zostałam przemiło zaskoczona jego pięknym kolorem, ale i kryciem.

Jedna warstwa i gotowe!


Coś za bardzo ostatnio zachwalam Catrice.

Oj zachorowałam na ich produkty, ale cóż mam poradzić, jak jeszcze nie trafił mi się bubel??

Ceny również nie wygórowane.

Może czas na odwyk? ;)

A Wy moje Drogie też zapałałyście taką fascynacją do Catrice?
Czy może do innej marki, ostatnio?


Miłego dnia
Jofka




niedziela, 25 marca 2012

Bubel za wysoką cenę : Shiseido Luminizing Color Powder.



W opozycji do cyklu "Co warto kupić za niską cenę?", obiecałam przedstawić serię produktów, które kosztowały krocie, a nie były warte wydanej na nich żadnej złotówki, a przynajmniej tych bajońskich cen.

W związku z tym pojawia się pierwszy godny miana "Bubla za wysoką cenę".

Będzie to

SHISEIDO Luminizing Color Powder

Cena ( UWAGA!) : ok. 200 PLN za 12 g

Dokładnie nie znałam ceny, bo ( Thanks God) dostałam gp w prezencie.
Na Wizażu podana jest cena ok. 160 zł, jednak wydaje mi się być droższy, bo kupowałam do niego wkład, co wychodziło ok. 120 zł ( kupowałam w euro).
Cena pełnowymiarowego na pewno jest wyższa, albo była gdy go dostawałam.


Dlaczego jest BUBLEM?


A dlatego, bo to, co robi i jego jakość jest niewspółmierna do jego zawyżonej ceny.

Na Boga, ile można płacić za markę??



Miałam okazję poznać ten produkt, bo moja ciocia używała go od zawsze.

Ja jeszcze nie znałam się na pudrach i kosmetykach, a że podobała mi się puderniczka, zachciałam dostać ten puder od cioci.
Zwłaszcza, że miał dobre opinie na Wizażu, ponad rok temu, gdy sprawdzałam- miał najlepszą ocenę wśród pudrów matujących.

Tak też się stało.

Od razu przepraszam za pokruszony puder, ale niestety upadł mi i jest cały pokruszony i opakowanie jest całe w pyle, które i tak ogarnęłam do zdjęć.

Co nam obiecuje producent?

Puder ma rozświetlić i zmatowić skórę, sprawić, że skóra będzie wyglądała zdrowiej.
Jest to puder wykańczający makijaż.


Puder mam w kolorze Golden Beige.
Ma on formę tria ( kolor jasny, średni i najciemniejszy).




Na zdjęciach widać tylko resztkę i to pokruszoną.


Zacznę od plusów, bo pójdzie szybko ;)

+ Świetny pędzelek dołączony do opakowania ( duży, niebiańsko miękki)

+ Elegancka, ładna puderniczka z lusterkiem.

+ Wydajny, bo nie chce się go używać ;)


To byłoby na tyle



Minusy

- Przede wszystkim to, że nic nie robi!! Twarz przed aplikacją jest taka sama jak po.

- Ani nie matuje

- Ani nie rozświetla

- Bezsensowny mix trzech kolorów, który i tak nie daje koloru!!

- Nie spełnia żadnych obietnic producenta

- Mega cena za produkt, który nie jest tego wart

- Nieporęczne opakowanie, ponieważ klapka opada, trzeba ją przekładać ( szybkie poprawki na randce odpadają)


Najkrócej można ująć to w ten sposób, iż zapłaciliśmy krocie chyba po to, aby zaspokoić swoją próżność i mieć świadomość, że ma się luksusowy puder, który jest obiektem pożądania.

Dla mnie to najgorszy puder jaki miałam, bo nie spełniał żadnej obietnicy producenta.

Na koniec jeszcze mi się pokruszył, jak spadł mi na podłogę.

Jedyne, co w nim lubię to pędzelek, którego używam do dziś
Tylko, czy wart jest zapłacenia 200 zł ? ;)



Moim zdaniem nie warto wydać na niego tyle pieniążków, bo wyrzucimy je w błoto.
Za tę cenę mamy pudry, nie tylko w ładnym opakowaniu z dobrym jakościowo pędzelkiem, ale także dobre jakościowo.


Puder używałam może z ponad miesiąc i to tylko dlatego, że był TEJ firmy i kosztował TYLE.
Szkoda mi było tak od razu go skreślić.
Jednak patrząc na jego efekt "brak efektu" na mojej twarzy, miałam ochotę go wyrzucić w kąt i kupić najzwyklejszy puder.

Nie wiem też dlaczego w nazwie ma "color" skoro jest całkowicie niekryjący i nie ma żadnego koloru?

Ach niezbadane są intencje Shiseido ;)

Firma ma sporo fajnych produktów, ale czuję się zniechęcona do testowania przez ten BUBEL, który jest jednym ze sztandarowych kosmetyków tej marki.

Dziewczyny, strzeżcie się przed nim!!

Miałyście okazję go testować?
Podzielacie moje zdanie na jego temat?
Miłego dnia
Jofka


piątek, 23 marca 2012

Coś dla urody: Cynk organiczny.


Dzisiaj szybki post o moim ostatnim testowaniu.
Ostatnio przechodzę kurację z Tri,jak wiecie,a to walka straszna.
Skutkami ubocznymi są liczne przebarwienia,które goją się,ale ja chcę przyśpieszyć ten proces.
I przypomniało mi się, że moja dermatolog w dawnych czasach przepisywala mi cynk w suplementach diety,co by przyśpieszyć proces regeneracji skóry.

Zrobiłam research,żeby łykać coś sensownego,a nie placebo,co się nie wchłonie.
Najlepszy w tym względzie okazał się cynk organiczny,który ma największy stopień wchłanialności.

Poszszłam do apteki,a tam okazało się,że cynk organiczny jest przede wszystkim używany do zneutralizowania przykrego zapachu z jamy ustnej:)
Co mi tam będę miała 2 w 1 :)



Jakież jest moje zdziwienie po tyg użytkowania- mam ciągłe uczucie świeżego oddechu i czuje się jakbym dopiero umyła zęby.
Super uczucie, nie potrzebuje gum do odświeżenia tylko w ramach rozrywki po posiłku.
To taki dodatkowy bonus,bo na efekty cynku jako pierwiastka upoększającego muszę jeszcze poczekać.
Jednak muszę mu przyznać,że odświeża oddech.


Opakowanie 50 tabletek kosztowało mnie ok. 22 PLN

Dawkowanie: 1 tab 2 razy dziennie po posiłku.

Zobaczymy jak będzie dalej.

Śmieszny specyfik choć skuteczny,używałyście kiedyś?

Jofka

środa, 21 marca 2012

Recenzja: Ultimate Colour Catrice 190 The Nuder The Better. Swatche.


Chodziła za mną długo.

Szłam ją kupić i rezygnowałam.

Zachęcały mnie Wizażanki i swache na blagach, ale czym różni się ten nudziak od mojej 14 z Rimmel by Kate Moss?

Oj różni się różni i cieszę się,że się na nią skusiłam :)

Testuje ją już od 2 tyg i jest moją faworytką, więc używam za każdym razem, gdy opuszczam domostwo.



Bałam się, że kolor będzie za ciemny i znowu będę trupiszczem, ale to tylko złudzenie.

Na ustach jest bardziej różowy niż brązowy.

I like it!

Moja opinia

+ mega kremowa konsystencja- rzadko, aż z taką można się spotkać

+ nie wysusza wręcz daje nawilżenie ( inne to dla mnie zmora, a ta to wybawienie dla moich ust)

+ mocno kryjąca

+ nie podkreśla suchych skórek, nie wchodzi w zagłębienia i brzydko ich nie podkreśla

+ brak drobin, brokatu- raczej matowy kolor, nie jest to "efekt błyszczyku"

+ równomiernie schodzi z ust

+ długo utrzymuje się na ustach, dłużej niż standardowe szminki

+ nie "zjada się"

+ ładny zapach

+ świetne, eleganckie, ciężkie opakowanie



I oczywiście największym plusem jest kolor 190, czyli nudziak z różowymi tonami, który sprawia, że nie mamy looku a la nieboszczyk.

Nie widzę żadnych minusów.

Gama kolorystyczna jest tak szeroka, że aż się boję co będzie z moim portfelem.

Już czaję się na inne odcienie.

Cena 17,99 PLN

Swatche



Na ustach najbardziej widać jej rzeczywisty kolor. Piękny po prostu.


Obecnie jest to moja ulubiona szminka.

Świetna do dziennego makijażu.

Nawet jeśli nie zainteresowała Was kolorem w opakowaniu, na swatchach czy nawet na ręku to zapewniam Was, że oczaruje Was na ustach, bo miałam tak samo.

Po raz kolejny Catrice mnie oczarowało :)

Macie ją w swoich zbiorach ?

Miłego dnia
Jofka


wtorek, 20 marca 2012

Zakupy: Paletka Cieni Sleek Oh So Special


Już pewnie macie dość Sleekomani, która ogarnęła wszystkie blogi i kanały youtube.

Nie będę w takim razie przedłużać i recenzować.

Chciałam tylko podzielić się z Wami faktem, iż też stałam się właścicielką paletki OH SO SPECIAL.

Zapomniałam się Wam pochwalić, a to wiekopomna chwila.

A to z powodu, że to moja pierwsza pełnowymiarowa paletka cieni.

Do tej pory miałam jakieś poczwórne z Lancome i Estee Lauder, których rzadko używałam.



Nie jestem fanką fantazyjnego makijażu oka.

Moja mama zawsze mi powtarzała, że tzw. "nieba" nad oczami wyglądają komicznie.

Wobec tego moje oczy były okraszane tylko eyelinerem i ewentualnie beżowymi cieniami.

Nie mogłam jednak przejść obojętnie koło taaaakich ślicznych kolorów.
Neutralnych z beżami, różami i brzoskwinkami.

I stało się!

Wszyscy mają Sleeka mam i ja ;)




Czyż te kolory nie są śliczne?


Różowo mi...


Znajdziemy w paletce maty i perły.

Ja jestem mega fanką perłowych cieni, bo lubię efekt rozświetlonego oka.

Używam tej paletki od 2 tyg i jestem zadowolona.

Pierwsze, co to jestem zaskoczona trwałością ( używam bez bazy) i pigmentacją.

Najbardziej podbił moje serce czarny cień.

Jest genialny do robienia kresek. Węgielek jak nic! Trwały jak liner!



Nakładam cienie kulką, a do rozcierania używam mojego ulubionego EcoToolsa.

Kreskę robię dołączonym aplikatorem.

Wszystkie kolory przypadły mi do gustu, bo są takie "moje". Nawet morska perła mi się spodobała ;)


Za cenę ok. 30 zł ( Allegro) warto sprawić sobie chociaż jedną, nawet jeśli się jest laikiem cieniowym- tak jak JA ;)

Pozdrawiam Jofka





sobota, 17 marca 2012

Zakupy: Catrice HW ,Yes I Wood! Cień w musie.


I zdecydowałam się :)
Dopadłam cień w musie, który chciałam mieć od początku pojawienia się limitowanki Hidden World, oprócz różowego- oczywiście ;)
Pierwszym razem, nie dorwałam go- był wykupiony, jednak w tym tygodniu wpadł w moje ręce.
Chwyciłam go i szybko do kasy ( nie tak szybko, bo kupiłam więcej hmmm...)



Chodzą słuchy, że ta limitka została z powrotem wciągnięta na zaplecze i ma zostć ponownie wystawiona 22.03 wraz z gazetką.
Taka informacja jest także w gazetce, ale u mnie jest nadal pełny stand.
Nikt nic nie chował :D

Szkoda, że dorwałam go po "nowej" cenie 15 zł, ale i tak się cieszę.


Kolorek jest pięknie nasycony, ale to tylko w opakowaniu.
W rzeczywistości to tylko lekki beżyk, który pozostawia mieniącą się poświatę.
Bez nachalnych drobin czy brokatów.
Mi odpowiada takie rozświetlenie, jednak jest to chyba najmniej napigmentowany cień z tej serii.
Nie to co róż vel" niedozgarcia " ;)



Tak oto się prezentuje


Jak widać...mało go widać :D

Daje lekki, dzienny połysk dla fanek naturalnego delikatnego looku, więc niektóre z Was mogą czuć się zawiedzione.

Nadaje się jako baza pod inne cienie- tak sobie to obmyślałam.

Co do trwałości to na razie nie wiele Wam powiem, bo robiłam nim tylko szybki teścik z ciekawości.

Dodam jeszcze, że uwielbiam te słoiczki :)
I jak zwykle urzekła mnie nazwa, jak to u Catrice.

Yes, I Wood! :)

Jak tam Dziewczyny Wasze wiosenne zakupy?


Kupiłam więcej dobroci z Catrice, ale o tym wkrótce :)

Miłego dnia
Jofka

piątek, 16 marca 2012

TAG: Moja wishlista. Muszę TO mieć!


Zasady:
1. Napisz kto Cię otagował i zamieść zasady.

2. Zamieść baner tagu i wymień 5 rzeczy, które znajdują się na Twojej liście kosmetycznych zakupów. Wymień rzeczy, które zamierzasz kupić bądź te, które chciałabyś mieć.

3. Staraj się myśleć kreatywnie i nie przepisywać odpowiedzi od innych.

4. Krótko wyjaśnij swój wybór. Możesz także wkleić zdjęcie każdego kosmetyku.

5. Zaproś do zabawy 5 lub więcej blogerek.


Dziękuję za otagowanie Dziowczynom :Mart_91 i siempre-la-belleza
Miło, że o mnie pamiętacie :)


TAG niesamowicie przypadł mi do gustu, bo można uporządkować swoją wishlistę.
Zastanawiając się nad odpowiedziami stwierdziłam, że w sumie aktualnie niczego nie potrzebuję.
Obkupiłam się. Mimo to 2 produkty od razu przyszły mi na myśl ....



1. Podkład Lily Lolo
źródło: www.costasy.pl

Na pewno go kupię na nadchodzący okres wiosenno-letni. Czekam tylko aż moja skóra osiągnie optymalny kolor na tę porę roku,bo muszę dobrać odcień.
Jestem zachwycona tym podkładem odkąd użyłam próbek, które dostałam przy zakupie różu.



2. Yves Saint Laurent, Rouge Volupte w kolorze Lingerie Pink


źródło: http://www.thisnext.com

Jestem zakochana i tyle. Chcę ją mieć mimo zawrotnej ceny. Jedną luksusową szminkę można mieć.
Nie mam już mojej Lancome, więc...mogę sobie o niej marzyć ;)
Powiem Wam więcej, coś czuję, że mój Ukochany się na nią czai dla mnie.
Wie, że wyjątkowe rzeczy wolę dostawać od innych, wtedy jeszcze bardziej mnie cieszą :D

Kolor piękny, ale podoba mi się też Natural Beige, a opakowanie jeszcze piękniejsze.
Kolor na zdjęciu niby ten, ale jakiś za blady, na żywo jest boska.



3. Bronzer Waikiki/Rozświetlacz Star Dust, Lily Lolo

źródło: www.costasy.pl



Jest na tej liście, bo mogłabym je mieć, ale nie wiem czy się zdecyduje, bo cena jak na takie produkty jest lekko wysoka.
Jak dla mnie po prostu gramatura za duża.
Wolałabym cenę jak za róże i tę pojemność.
Piękne są i tak.
Chcieć bym chciała ;)



4. Grzebień The Body Shop

źródło: www.thebodyshop-usa.com

Jest na wishliście długo, bo nie mogę go dorwać w sklepie stacjonarnym.
W The Body Shopie w Warszawie są na niego zapisy, a ja tam bywam przejazdem.
Może teraz się zapiszę ;) Trochę mnie to śmieszy.
Potrzebuję go " na gwałt", bo mój plastikowy z szeroko rozstawionymi zębami połamał się.
Aktualnie ma 3 zęby.
Mam włosy długie, kręcone i takie cudo jest wybawieniem.
A może wygram w rozdaniu? ;) ha ha ha dobre ;)



5. Masełko Shea z Organique


Zawsze jak tam zachodzę, to nie mają małego pudełeczka( chcę używać na usta), bo te masełka idą jak woda.
Dużego nie chcę, a swoje zapomnę.
I tak jakoś nie może trafić w moje ręce.
Już niedługo... muszę się zawziąć :D


Zapraszam Wszystkie Chętne do zabawy!

Ja chętnie poczytam o wishliście:

InnaNiżWszystkieZwyczajnaJa

Pandorzycy

Dzolls

Ewwwa z Ewwwa Make Up

Ani z cudowne diety

Silverose

Może się skuszą ;)





wtorek, 13 marca 2012

Co warto kupić za 4 zł ? cz. 2.







Dzisiaj dalszy ciąg cyklu "Co warto kupić za 4 zł? " :)
Pomyślałam, że muszę się spieszyć z tym produktem, bo niedługo minie jego sezon, ale przecież to nieprawda, bo właśnie m.in. dlatego warto go kupić, bo jest uniwersalny :D

Chciałabym Wam przedstawić mój ulubiony krem, który spełnia u mnie kilka funkcji.

Wartym wydania 3,99 PLN jest ...
Krem pielęgnacyjny z BabyDream.



Kupiłam go z myślą pielęgnacji stóp, bo nie chciałam wcierać w nie jakiś szkodliwych substancji, poszukiwałam czegoś naturalnego, a że zamówienie z BU niedawno było poczynione i nie chciałam kupować masła shea, postawiłam na ten krem.
Stał się od razu moim no. 1!

Dlaczego warto go kupić?


* zawiera wyciąg z nagietka, który najczęściej jest w składzie aptecznych maści na mocno przesuszoną skórę, otarcia itp., wobec tego świetnie rozprawia się z naszymi popękanymi stópkami i piętami

* leczy mi otarcia, które nabywam po noszeniu niewygodnych butów :/

* nawilża stopy, wygładza

* zostawiony na jedną noc na stopach leczy odciski ( sprawdzone! potwierdzone! Do dzisiaj nie mogę wyjść ze zdumienia)

* świetnie sprawuje się jako krem do rąk

* zawiera rumianek, dzięki temu szybko koi przesuszone ręce

* zostawiony na noc na dłoniach w rękawiczkach wybiela płytkę paznokcia ( pewnie ten rumianek)

* nie zostawia tłustej warstwy, szybko się wchłania

* pomaga nawet bardzo przesuszonym dłoniom, szorstkim( pantenol, który utrzymuje nawilżenie dzięki wiązaniu wody)

* przyjemny zapach,wyczuwalny nagietek, który jest miłym odpoczynkiem od chemicznych zapachów

* niesamowicie wydajny 75 ml

* przy tym niska cena 3,99

* łatwo dostępny- każdy Rossmann, a skuteczny jak apteczne maści nagietkowe

* naturalny, delikatny skład. Bez barwników i konserwantów. Testowany dermatologicznie.


Konsystencja jest treściwa, ale nie bardzo ciężka, więc mógłby się nadawać jako krem do twarzy w kryzysowych sytuacjach podejrzewam



Krem BD jest dla mnie dobrą alternatywą dla mojego kremu do rąk z Alterry.





Nadal za nim przepadam i polecam, ale jest tylko jeden wariant zapachowy i może się znudzić.
Wówczas sięgam po BD.
Ostatnio przepadam za jego zapachem.
Po cichu mogę także stwierdzić, że ten z BD jest bardziej skuteczny.

Dla mnie za to co robi ze zmasakrowanymi stopami po imprezie ma 5/5 !!

Kolejny raz BabyDream mnie miło zaskoczył i na pewno chętnie wydam te 3,99 nie jeden raz.

Polecam Wam z całego serca.

Używałyście?

Może macie dla niego jeszcze inne zastosowanie?

Tak sobie myślę, czy tylko mnie urzekł zapach nagietka i rumianku ;) ?


Miłego dnia
Jofka












poniedziałek, 12 marca 2012

Zakupy: Essence + Idealny lakier NUDE.


Zakupy z Essence.
Skromne, bo skromne, ale zawsze coś co cieszy.
Tym razem do koszyka wpadł tylko lakier z serii nudziakowej, która niedawno zagościła w szafach Essence.
Na chybił trafił wzięłam TOFFIE TO GO.
Wszystkie były nudziakowo piękne, więc pomyślałam, że żaden wybór nie będzie chybiony.



Kupiłam go jakiś czas temu i zdążyłam zrobić research i nie jestem pozytywnie nastawiona.
Dziewczyny pisały, że potrafi smużyć i szybko odpryskuje.
Ja nie mam na to czasu, zwłaszcza w niedzielę ;)
Trochę się zniechęciłam, ale dzięki temu mogłam przetestować nudziaka z Eveline.

Pisałam o nim TUTAJ


I odkryłam moje cudeńko

Kolor bardzo przypomina mi lakier Chanel Mademoiselle, bo bardziej wpada w róż niż w beż
Lakier z Essence wydaje się być bardziej brązowy.
Piękny efekt bez żadnego wysiłku, bo malowane tylko jedną warstwą!!!

Oto efekt

Ciężko oddać rzeczywisty kolor, bo zmienia się on od padania światła.
Jest on bardziej różowy, nawet wpadający w lekki fiolet.
Podekscytowana jestem jak nie wiem, bo już wiem, że lakier z Eveline będzie moim faworytem na co dzień i to na szybko.

Piękny kolor, wyśmienite krycie, a do tego błyskawicznie schnie.

Musiałam się tym z Wami podzielić :D

To jest ten powód, dla którego nawet nie odkręciłam lakieru Essence.

Martwi mnie tylko, czy ja jeszcze kiedyś dostanę gdzieś Eveline ?? W Biedronkach już nie ma :(

Jaki jest Wasz ulubiony nudziak wpadający w róż?
Może jeszcze coś przetestuję ;)

Miłego dnia
Jofka