poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Haul: Nowości Alterry.

Mimo dzisiejszego skwaru, nie odpuściłam sobie wizyty w Rossmannie.
Co prawda, kupiłam jeszcze kilka innych rzeczy, które planowałam.
Jednak najbardziej cieszę,że miałam szansę dorwać Nowości z Alterry.

Szybko chciałabym się z Wami podzielić jakie to "new" produkty z Alterry czekają na nas w Rossmannach.

Jeszcze niczego nie testowałam, ale myślę, że prędko to nastąpi.


MASŁO ALTERRA KAKAO I WINOGRONA


200 ml ok. 11,50 PLN

Strasznie chciałam już je mieć,ale półki były puste.
Cierpliwie czekałam i mam :)

Już chciałabym je otworzyć, ale muszę skończyć masło Isany.
Muszę wszystko "zdenkować", a nie bawić się w marnotrawstwo.


Póki co zachęcę Was składem oraz Certyfikatami BDIH oraz Vegan.

Skład


Co nam obiecuje producent :



SZAMPON ALTERRA Z KOFEINĄ do włosów osłabionych i przerzedzających się


200 ml cena ok. 9,50 PLN

Szampon wzięłam nie tylko dlatego, że aktualnie używam tylko produktów tej firmy do mycia włosów. Wydaje mi się, że jest on odpowiednikiem osławionego szamponu Alverde z kofeiną.
Nie mam do niego stałego dostępu, więc cieszę się, że Alterra wyszła na przeciw moim wymaganiom.


Skład


Producent obiecuje, że kofeina dodaje naszym włosom witalności i mocy już od samej nasady, dzięki czemu stają się silniejsze i bardziej wytrzymałe, a zarazem sprężyste i gęstsze.

Z chęcią wypróbuję jak poradzi sobie z moimi kruszącymi się włosami.

Szampon pachnie pralinami czekoladowymi/kawowymi- zobaczymy jak podczas mycia.

To tyle z nowości Alterry. Nie mogłam koło nich przejść obojętnie.
Nie mogę doczekać się testowania.


Miłego odpoczynku
Jofka




niedziela, 29 kwietnia 2012

Testowani : Oriflame EcoBeauty i Isana Q10.


Po takim iście letnim i upalnym dniu przyszedł czas na zademonstrowanie ostatnio przeze mnie testowanych- molestowanych.

Jakiś czas temu w rozdaniu u Ekocentryczki wygrałam kremy z nowej ekologicznej linii firmy Oriflame.
Oszalałam z radości, bo była to moja pierwsza wygrana w rozdaniu, a poza tym strasznie, ale to strasznie chciałam je przetestować.
Jako fanka naturalnej pielęgnacji nie mogłam przejść koło nich obojętnie, po tym jak słyszałam i czytałam o tych kremach wiele dobrego.

Samej trudno byłoby mi się przełamać i zamówić coś z Oriflame, bo sceptycznie podchodzę do produktów firm, które prowadzą sprzedaż katalogową.
Nie przepadam za takowymi.

Dla tych kremów warto zmienić zdanie, uwierzcie mi!

Pozwolę sobie na małą recenzję, gdyż kremów używam ponad tydzień ( krem na dzień i na noc).
Niby krótko, ale dla mnie, posiadaczce problematycznej tłustej cery, taki czas jest wystarczający, aby stwierdzić, czy w ogóle warto kontynuować przygodę z danym produktem i czy moja cera go toleruje.


KREM WYGŁADZAJĄCY NA DZIEŃ ORIFLAME ECOBEAUTY


Pierwszy plus zdobywa za higieniczne, porządne opakowanie z pompką.
Ja mam obsesję higienicznego obchodzenia się z twarzą i denerwowało mnie dotychczas w kremach w słoiczkach, że muszę grzebać w nich moim paluchem.
Przy dłuższych paznokciach to w ogóle jest koszmar.

Drugi plus to zapach.
Nienachalny aczkolwiek przyjemny. Oczywiście niechemiczny.


Trzeci plus to skład i wszelkie certyfikaty, które posiada cała seria EcoBeauty.
Same ochy i achy i tylko, co ecofan sobie wymarzy- EcoCert, Vegan, FSC.
Warto zerknąć na stronę ORIFLAME, by się przekonać jak wiele dobrego te kosmetyki mają w sobie.

Oto skład samego kremu na dzień.



Kolejny plus to oczywiście konsystencja.
Niezwykle lekka,przez co krem łatwo się aplikuje i szybko się wchłania jak na kosmetyk naturalny.
Wszystko, co cera tłusta lubi.

Najważniejsze!
Nie zapycha!

Nie raz było tak, że krem mnie zachwycił, a po kilku aplikacjach pory były zapchane, a cera jakby "przekarmiona".
Sebum było więcej, a świeciłam się na potęgę.
Z tym kremem tak nie jest.
Zero tłustego filmu.

Dodatkowy plus to to, że nadaje się pod makijaż.

Plusem jest także nawilżenie- a jakże!


Ja jestem zachwycona i nie wiem czy to nie jest najlepszy krem jaki miałam do tej pory.
Wygładzenia jeszcze nie zauważyłam, ale może ciężko zobaczyć je u mnie, bo aż tak moja cera tego nie wymaga.
Jednakże widzę, że skóra jest wypoczęta po stosowaniu go z bratem na noc.

Dla mnie must have do przetestowania, jeśli podążacie bardziej zieloną ścieżką pielęgnacji i macie kapryśną cerę mieszaną bądź tłustą ;)


KREM WYGŁADZAJĄCY NA NOC ORIFLAME ECOBEAUTY



Właściwie mogę o nim napisać to samo, co o jego dziennym "bracie".

Oczywiście, jak to krem na noc, jest bardziej treściwy.
Co nie oznacza, że niemiłosiernie tłusty, lepki i ciężki.
O nie!
Jest równie lekki i nawet lepiej się wchłania niż dzienny.

Już dawno zrezygnowałam z kremów "na noc", bo były zbyt ciężkie na noc.
Zawsze budziłam się z tłustym filmem.
Tłusta skóra jest samowystarczalna i nie potrzebuje takiego zastrzyku "tłuszczyku".
Tak to ujmę, bo nawilżenia- wbrew pozorom- potrzebuje.

Krem ten stosowałam noc w noc cały tydzień i pierwszy raz ever moja cera nie przetłuściła się.
Cały kremik wchłonął się przez noc.

Dla mnie bomba!

Skład, tak samo naturalnie "czysty" jak w dziennym odpowiedniku




Jako że nastały upały, nie wiem czy taki duet nie będzie przesadą, krem będę stosowała co drugą noc.

Nie żałuję, że się zdecydowałam i chętnie będę kontynuowała moje testy i wrażeniami będę się dzieliła na bieżąco.

Krem na dzień i na noc mają po 50 ml i są ważne 12 miesięcy od otwarcia.

Cena kremów nie jest stała, ostatnio była promocja ( jak to w katalogach). Standardowy koszt to coś ok. 60 zł.


Do kompletu jest także KREM POD OCZY, jednak mój jeszcze jest nienaruszony.
Nigdy nie używałam takowych kosmetyków, bo nie mam problemów z skórą w tych rejonach.
Zastanawiam się nad używaniem go, ale szkoda mi go aplikować dla samej aplikacji.
Może przetestuję na mamie?


Podsumowując linię kremów EcoBeauty, ja jestem ich zwolenniczką i mi naprawdę odpowiadają.
Jestem strasznie wdzięczna Ekocentryczce, że miałam okazje je wypróbować i odkryć.



Jeszcze tylko szybciutko się Wam pochwalę, że zostałam wybrana do Klubu Recenzentki na Wizażu i mam okazję testować

Krem ujędrniający do ciała ISANA Q10



Ostatnio jestem fanką tej firmy, ale w tym przypadku już nie mam tak entuzjastycznych wrażeń.

Wszystko byłoby ok, ale skład pozostawia mi trochę do życzenia ( PARABENY!).
Ostatnio firma z nich rezygnowała, a tu taki bęc.

No cóż, nie można narzekać. Wygrana to wygrana, a produkt sam w sobie jest całkiem dobry.
Podoba mi się opakowanie ( 300ml)- słoik.
Fajnie się wchłania.
Ładnie pachnie i nawilża.
Co do ujędrnienia, to trzeba pewnie chwilkę poczekać na efekty.
Cena- ok. 11 PLN

Miłego dnia

Jofka












środa, 25 kwietnia 2012

Zrób to Sam: Tonik na przebarwienia z KWASEM KOJOWYM.


Dzisiaj zaprawiona w boju w walce z przebarwieniami,postanowiłam zwiększyć siłę rażenia.
Do mojej broni, poza serum z kwasem azelainowym, postanowiłam dołączyć cudowny specyfik, który jest używany w Azji od dawien dawna, a obecnie we wszystkich skutecznych i drogich kremach na przebarwienia, blizny.

Mowa oczywiście o KWASIE KOJOWYM.

Wskazania:
- wybielanie skóry,
- usuwanie przebarwień,nawet piegów
-wyrównanie kolorytu cery, skóry np. po nierównomiernym opalaniu.
- silne nawilżenie.

Dla mnie to wybawienie i czym prędzej przeszłam do wykonania toniku.

Czego potrzebujemy?

Wszystkie składniki jakie użyłam widnieją na pierwszym zdjęciu.

Kwas kojowy + Woda demineralizowana + buteleczka na tonik ( najlepiej szklana).

Ceny:
kwas kojowy z ZSK za 5 g ok. 6 PLN ( dostępny w wielu sklepach online, jednak ja polecam zakupy od sprawdzonych sprzedawców).

woda demineralizowana za 1,99 PLN 1 l Tesco ( woda destylowana np. stosowana do żelazek; dostępna na każdej stacji benzynowej, większych supermarketach).


Kwas kojowy rozpuszcza się w etanolu i wodzie, my do toniku wykorzystamy wodę.
Kwas świetnie się rozpuścił po chwili.


Przepis na 150 ml 1%- 1,5 % toniku.

150 ml wody demineralizowanej + 1,45 g kwasu kojowego.

1,45 g kwasu kojowego to 2,5 ml ( masa małej łyżeczki miarowej).

Jeśli jesteśmy w posiadaniu łyżeczek miarowych lub wagi jubilerskiej to będziemy mieli łatwiej.
Ja poradziłam sobie z wagą kuchenną i "bystrym okiem".


Kwas kojowy najczęściej jest stosowany w stężeniu 1%-4%.

pH 1% roztworu to 4.

Można kombinować.

Zachowajmy ostrożność oraz higienę pracy.
Bawicie się w chemika na własną odpowiedzialność.
Pokażę Wam relację z tego, jak ja to robię.

KROK 1

Wlewamy do czystej buteleczki 150 ml wody demineralizowanej.



Ja mam swoją po starym syropie.
Wcześniej ją wymyłam, wyparzyłam.
Zostawiłam do odparowania wody, a nazajutrz wypłukałam wodą demineralizowaną.

KROK 2

Odmierzamy 1,45 g kwasu jeśli chcemy 1% tonik





Jak widać kwas ma postać białych kryształków.
Ma postać stałą.


KROK 3

Dosypujemy kwas do wody i mieszamy wstrząsając buteleczką.
Kwas całkowicie się rozpuści po chwili.

Et voila!

Mamy gotowy tonik!


pH toniku powinno wynosić 4, jednak zawsze można to sprawdzić paskami.
Więcej o właściwym pH i jego regulacji na ZSK.

Na ZSK znajdziecie również bardziej złożony przepis na tonik z kwasem.
Mój jest najprostszy z możliwych.


Jakże tanio można mieć skuteczną broń w walce z przebarwieniami :)


Tonik stosuje się 1-2 razy dziennie przez 1-2 miesiące lub do osiągnięcia oczekiwanych rezultatów, przecierając twarz nasączonym wacikiem.
Podczas aplikacji nie czujemy dyskomfortu.

Jestem po dwóch aplikacjach i jestem zaskoczona- świetnie nawilża.
Po nocy cera jest taka napięta i miła w dotyku.

Tonik przechowuję w lodówce.

Polecam!

W razie jakichkolwiek pytań piszcie!



wtorek, 24 kwietnia 2012

Ogromny EcoTools do bronzera.

Zanim o pędzlu...
Co ja przeżyłam przez ostatnie 4 dni, to koszmar ;)
Od ostatniej burzy, w sobotę, nie mam miałam internetu aż do teraz.
Spalony router, problemy z siecią.
Po wielu lametach i wizytach serwisu- powróciłam!
Nawet nie zdawałam sobie sprawy jak ciężko jest się obyć bez tego diabelskiego wynalazku.

Z tegoż powodu nie mogłam być z Wami aż przez 4 dni. :(
Mam nadzieję, że wybaczycie mi tę usprawiedliwioną nieobecność.

Mam kolosalne zaległości, a tyle do opowiedzenia, więc zabieram się do roboty.

Dzisiaj krótki post, co by mieć czas na ogarnięcie wszystkiego.


W roli głównej wystąpi
Pędzel do bronzera z EcoTools


Dostałam go w prezencie jakiś czas temu, ale zapomniałam się tym z Wami podzielić.

Dzisiaj jest dobra ku temu okazja.

Chciałam go mieć i chciałam, ale jakoś sama nie mogłam się zdecydować na zakup.

Miałam okazję go poużywać już jakiś czas i oto moje wrażenia.

Pędzel świetnie sprawdza się do podkładu mineralnego.

Używam go na zmianę z moim ulubionym mini kabuki, jednak ten wygrywa jeśli chodzi o precyzyjność.

Pędzel do bronzera jest naprawdę ogromny i w roli, do której został stworzony sprawdza się raczej średnio.
Mam za małą twarz żeby manewrować takim osprzętem.

Za to dobrze rozciera bronzer nałożony wcześniej innym pędzlem.

Faktycznie, może być uniwersalny, bo i do pudru i do różu, jednak moim zdaniem nie zastąpi pędzli stricte do tych czynności przeznaczonych.

Polecałabym go do tego, do czego używacie pędzla kabuki.
Ten jest w rozmiarze XXXL, ale dobrze sprawdza się w rozcieraniu i nakładaniu "sypkości" na duże powierzchnie ;)

Poza tym jest cudownie miękki i porządnie wykonany.

Na plus także to, że można go ustawić na rączce, co ułatwia przechowywanie.

Jak wszystkie EcoTools łatwo się myje i po wyschnięciu włosie wraca do pierwotnego kształtu.

Ja jestem zadowolona, bo dobrze współpracuje z minerałami Lily Lolo.

Dzisiaj to wszystko, wracam do roboty.


Już jutro wracam z nowym postem.

Wkrótce pojawi się relacja z mojej kuracji z Triacnealem ( moje wrażenia i lepsza alternatywa Tri), a także pielęgnacja kręconych włosów oraz recenzje nowości.
Zapraszam!


Miłego dnia Jofka



sobota, 21 kwietnia 2012

Zakupy z ZSK dla cery tłustej.



Tłustej przede wszystkim, bo ja byłam osobą docelową tego zamówienia, ale równie dobrze produkty te, sprawdzą się przy cerze dojrzałej, odwodnionej, mieszanej, a nawet suchej.

Zamówienie z ZSK przyszło błyskawicznie.
Jeszcze nigdy u nic nie zamawiałam.
Byłam wierna Biochemii Urody.
Jednak BU nie ma wszystkiego- bardzo chciałam spróbować sławny KORUND.

Co zamówiłam?

Oczywiście
KORUND Mikrodermabrazję

200 g za 8,91 PLN

Ze strony ZSK dowiadujemy się, że
" Korund mikrokrystaliczny (mikronizowany - wielkość kryształków 120 μm). Znajduje zastosowanie w profesjonalnych gabinetach kosmetycznych a także w domowych peelingach. Systematyczne stosowanie peelingów zwiększa wchłanianie substancji czynnych przez skórę, pobudza mikro-krążenie, oczyszcza i wzmaga odnawianie skóry. Efektem regularnego stosowania peelingów jest pogrubienie się warstw żywych komórek skóry, natomiast cieńsza staje się warstwa rogowa. Peeling mechaniczny pobudza mikrokrążenie skórne i dotlenia skórę. Wyrównuje się koloryt skóry. Skóra staje się bardziej elastyczna i gładsza".

Bardzo mnie to zainteresowało.

Miałam okazję już użyć do peelingu w duecie z żelem hialuronowym.

Wrażenia?

Nie widzę różnicy- ani w tarciu ani w efektach po.

Spokojnie mogłabym zostać przy Peelingu z Soraya.

Zobaczę jak będzie za drugim razem.


SAP- Witamina C


5 g 8,86 PLN

Już jakiś czas czaję się na zrobienie serum z wit. C.

Mam już wszystkie składniki oprócz wody do iniekcji ( ciężko ją zdobyć u nas, ale z pomocą jak zwykle przyszedł TŻ)

Czekam na dostawę.

Już nie mogę się doczekać, kiedy zacznę tworzyć i kiedy moje przebarwienia odejdą w zapomnienie ;)



KWAS KOJOWY


Waga 5 g cena 5,90 PLN

Znany jest z swych właściwości depigmentacyjnych.
Najlepsze kremy na przebarwienia mają go w składzie.

Musiałam go zakupić, aby z podwójną mocną przejść do działania.
Właściwie potrójną, bo już używam serum Azleo z BU.

Będę używała w formie toniku.

OLEJ TAMANU


15 ml cena 11,99 PLN

Znany już ze swoich właściwości walki z niedoskonałościami.

Często dodawany do mieszanki OCM przy cerze tłustej.

Ja chcę go stosować punktowo.

Raz użyłam z HA na całą twarz i miło uspokoił mi przez noc, to co Tri nawyczyniał :/

Punktowo "usypia" niespodzianki.
Potwierdzam!


OLEJ Z PACHNOTKI



30 ml cena 6,99 PLN


Jak na razie jestem z niego najbardziej zadowolona.

Po jednym użyciu najbardziej, z tych wszystkich specyfików, widziałam efekty działania.

Jestem pełna nadziei.

Olej przyśpiesza regenerację naskórka, goi rany, działa antybakteryjnie i przeciwzapalnie, a do tego likwiduje bakterie odpowiedzialne za trądzik młodzieńczy, co najważniejsze zapobiega powstawaniu zaskórników przez odblokowywanie ujść gruczołów łojowych.

Więcej na ZSK.

Warto wspomnieć, że do tego nawilża.
Jest nieoceniony dla cer suchych i dojrzałych.

Po nocy z nim wszystkie niespodzianki są uspokojone, a do tego skóra jest super nawilżona.
Zero suchych skórek.

To wszystko, jak na razie ;)

Jestem strasznie ciekawa czy używałyście tych półproduktów i w jakich recepturach znajdywały u Was najlepsze zastosowanie?


Miłego dnia

Jofka





wtorek, 17 kwietnia 2012

Cena Na Do widzenia + Zakupy Alterra.


Śpieszę do Was z nowiną, co można upolować od dzisiaj w CND w Rossmannie.
Widziałam oprócz tego, co zakupiłam, inne produkty, ale najbardziej zainteresowały mnie te dwa, które wylądowały w koszu.


Krem ISANA z serii MED z 5% Urea

CND- 4,99 PLN za 50 ml
Regularna ponad 8 PLN


Normalnie nigdy bym nie zwróciła na niego uwagi, ale zachęciła mnie cena.
Jaka byłam zdziwiona, gdy szybko przeanalizowałam skład.

Krem jest bez parabenów!


Krem jest na dzień, ma być przeciwzmarszczkowy.
Łagodzić podrażnienia.
Jest też z dodatkiem lanoliny, co mnie zainteresowało, bo potrzebuję kremu bardziej treściwego do aplikacji po peelingu z kwasu migdałowego.

Przyjrzyjcie się jemu, moim zdaniem wart jest uwagi, zwłaszcza za taką cenę.


Oprócz tego wzięłam

Podróżną wersję Preparatu do demakijażu oczu z brzoskwinią do cery mieszanej/normalnej Alterra.


CND- 1,99 PLN za 30 ml

Nie wiem jaka jest regularna.

Nigdy też nie widziałam pełnowymiarowego produktu.

Chciałam przetestować, bo nie miałam nic do cery mieszanej z Alterry.

Skład



Będąc w Rossmannie nie mogłam nie skorzystać z promocji na inne produkty Alterry.


Żel do mycia ciała pomarańcza i wanilia

Cena 5,99 PLN w promocji

Pięknie pachnie ciastem waniliowym- sernikiem.

Olejek do ciała granat i avocado

Cena 11,99 PLN w promocji

Nie będzie do olejowania włosów, bo w składzie jest olejek rycynowy, a ja blondynka :)
Zapach mnie urzekł ( kojarzy mi się z truskawkowymi Alpenliebe), więc chętnie go poużywam.


To wszystkie dobroci jakie przytargałam z Rossmanna.
Aż miło, bo portfel nie ucierpiał.

Zwłaszcza na produkty z CND warto się przyczaić, bo ceny naprawdę są atrakcyjne.
U mnie już wiele było pustych miejsc po tych produktach, więc nawet nie wiem, co dobrego "dawali".

Oprócz tego wczoraj odebrałam balsam ujędrniający z Isany za 1 gr, w ramach testowania z Wizażem :)

Także jestem w Rossmannie częstym gościem ;)

Polujecie na CND ?


Miłego dnia

Jofka


sobota, 14 kwietnia 2012

Przepis na peeling kawowy. Najlepszy!


Chciałabym się z Wami podzielić przepisem na najlepszy peeling do ciała.

Jest to peeling tani, skuteczny.
Dodatkowo można go dowolnie modyfikować, aby odpowiadał naszym gustom, co do konsystencji, zapachu.

To zaczynamy.

SKŁADNIKI

Na pierwszym zdjęciu mamy wszystko, to co nam się przyda do wykonania peelingu ( BAZĘ).

BAZA

Potrzebujemy:

kawy mielonej ( takiej jaką akurat posiadamy, jeśli nie mamy, to wystarczy kupić najtańszą)

wrzątku ( pół szklanki, a nawet mniej)

pustego opakowania po balsamie/innym peelingu ( ja mam po peelingach z Biedronki), jeśli nie chcemy przechowywać większej ilości to miseczka, kubek.

łyżki stołowej




OPCJONALNIE

Teraz możemy go dowolnie modyfikować poprzez dodawanie komponentów wg naszego uznania.

Do dzisiejszego peelingu dodałam:

Cynamon

Oliwę z oliwek

Żel Babydream "od stóp do głów".


Inne dodatki: różnego rodzaju oleje ( np. olejki Alterra, oliwka Hipp lub BD, olejek lawendowy, starta skórka pomarańczy, sok z cytryny).

Mamy już składniki.
Co robimy krok po kroku?

KROK 1

Do opakowania wsypuję 3 czubate łyżki kawy mielonej( Wyjdzie połowa opakowania peelingu,łatwiej będzie mieszać w opakowaniu).
Można większą ilość- wedle uznania.

KROK 2


Zalewamy kawę wrzątkiem w niewielkiej ilości.
Należy dodać tyle wrzątku, aby został on wchłonięty przez fusy.
Mieszamy.
Mieszanka nie może być wodnista.

Opcjonalnie: dodaję 2 "pompki" żelu Babydream, aby zagęścić konsystencję.


KROK 3




Następnie dolewamy oleje wg uznania pamiętając, że konsystencja nie może być rzadka.

Ja tym razem dolałam ok. 1 łyżkę stołową oliwy z oliwek.

KROK 4



Dodatki

Dodajemy, to na co akurat mamy ochotę.

Ja użyłam 2 płaskich łyżek cynamonu.

KROK 5

Mieszamy i gotowe!



Czas na gruboziarnisty i naturalny peeling!



Oleje też są dodatkami, ale ja jednak polecam nie omijanie tego kroku i choćby użycie najzwyklejszego oleju.
Ładnie nam nawilży skórę, oczywiście nie należy przesadzać z ilością.

Natomiast dodatki urozmaicają nam peeling i modyfikują jego zapach, tak aby nam się nie znudził.
Za każdym razem możemy stworzyć niepowtarzalną, ulubioną kompozycję.

Cynamon jest świetny zimą, ale nie tylko ;)
Wystarczyły tylko 2 łyżki, a prysznic pachniał cynamonem nazajutrz rano.

Mi do gustu przypadła również wersja ze skórką i sokiem z pomarańczy.

Dodam także, że nie jest konieczne zalewanie kawy wrzątkiem, jednak wtedy kofeina ma szanse się uwolnić, a jest znana z właściwości antycellulitowych.
Można sprawdzić ;)


Nie muszę chyba pisać o jego zaletach.
Największa, oprócz skuteczności, to jego naturalny skład, który znamy od A do Z.
Jest naprawdę najlepszy i moim zdaniem nie warto wydawać pieniędzy na gotowe peelingi.

Peeling kawowy uchodził za banalny i męczący zapachem po dłuższym użytkowaniu.
Po prostu się nudził i dlatego kusił do kupowania drogeryjnych scrubów nawet jego zwolenniczki.

Jednak pokazałam Wam jak łatwo można z kawowej bazy tworzyć, co raz to nowe kompozycje zapachowe.

Cynamon całkowicie unicestwił aromat kawy.

Macie tu spore pole do popisu :)


Dlaczego najlepszy?

Bo dopasowany do Twoich wymagań :)

Polecam każdemu








czwartek, 12 kwietnia 2012

Realizacja wishlisty + inne zdobycze.


Po sporządzeniu TAGu "Muszę to mieć" przeszłam do realizacji moich życzeń.
Nie wiedziałam, że tak szybko się z tym uwinę, bo wystarczył mi jeden wyjazd i kilka wypadów do sklepów.
Co prawda, nie wszystkie pozycje mogę skreślić, ale na szminkę YSL muszę i tak się mentalnie przygotować ;)
Kompletowanie produktów z listy poszło mi tak łatwo, bo miałam dzielnego pomocnika, który dzielnie mnie wspierał i szukał kosmetyków w gąszczu drogeryjnych półek :*

Oto,co udało mi się zdobyć

PODKŁAD Lily Lolo BLONDIE + 4 próbki


Cena- 63 PLN ( z kodem rabatowym na Costasy.pl)

Ten produkt chciałam mieć od razu, po przetestowaniu próbek.
Musiałam tylko dobrać odpowiedni odcień.
I udało się!
Warm Peach był za ciepły i lekko za ciemny, ten jest idealny.
Nie widzę go na twarzy.
Używam już około tygodnia, więcej napiszę wkrótce.

4 próbki :

Bronzer Waikiki ( oczywiście)

Podkład China Doll ( na wszelki wypadek)

Barely Buff ( j.w.)

Brzoskwiniowy róż Juicy Peach.

Można powiedzieć, że Waikiki też mam, a on również był na liście ;)


Kolejną pozycję na liście zajmował
GRZEBIEŃ z The Body Shop


Cena 16 PLN.

Niby taki nieosiągalny w sklepie stacjonarnym, a jednak!
W Złotych Tarasach zapisy,a w Arkadii leżą w sporej ilości i grzecznie czekają na nowe właścicielki.

Do moich kręconych włosów miał być idealny.
"Miał", bo jakoś trochę wyszarpuje mi włosy.
Muszę się mu przyjrzeć.
Jednak paru bliskich mi "testerów", grzebień się spodobał.
Muszę na niego uważać ;) !

Teraz coś z poza listy, ale nie mogłam się powstrzymać

SZMINKA Celia Nude nr 603



Nie mogłam ich znaleźć w drogerii i tu przydała się pomoc ;)

Kolor jest taki "mój"- ładny nude o różowym zabarwieniu.
Fajnie wygląda na ustach.
Nie wysusza.
Najbardziej podoba mi się to, jak równomiernie schodzi z ust.

Cena ok. 10 PLN

Moim zdaniem naprawdę warto się w nie zaopatrzyć, jeśli ktoś ma dostęp do kosmetyków Celii.
Je nie mam na co dzień, ale od święta, więc musiałam wziąć.


Kolejny zakup to też szminka Celii, ale w wydaniu z błyskiem.


I tu niestety niewypał.
Właściwie, kolor niewypał.
Miałam kupić szminkę o kolorze lekko fioletowym.
Taką też wzięłam, ale opakowanie było inne i szminka inna.
Kolor ciężki do zaakceptowania mimo jego transparentności i do tego ciemny :(
Trochę smutno, bo pewnie nie będę używać, a nie mogę oddać, bo od razu wylądowała na ustach dla testów :(
Cena ok. 10 PLN

Następnym razem muszę uważniej przyglądać się temu, co jest w opakowaniu.

Ze szminek Celii muszę jeszcze dorwać nr 601.
Chyba najpiękniejszy odcień :)
Niestety wówczas niedostępny w drogerii.

I BAZA pod cienie HEAN


Nie widniała na wishliście, ale w mojej głowie cały czas była.
Właściwie od momentu, gdy Dziewczyny na Wizażu konsekwentnie namawiały mnie na zakup jakiejkolwiek.
Tak, jest to moja pierwsza baza Upss...

Dopiero zaczęłam przygodę z cieniami i niby baza to przy takiej "zabawie" niezbędnik.
Ostatnio nie miałam ani okazji, ani czasu na makijaż oczu, więc ciężko stwierdzić, czy jestem przekonana do takiego rodzaju produktów.
Myślę, że muszę go przetestować na mocniejszym makijażu z bardziej wyrazistymi kolorami.
Tylko, czy ja takowe robię?
Zrobię do testów.
Sama baza ma bardzo fajną konsystencję.

Cena 15,99 PLN


To były chyba wszystkie moje kosmetyczne zakupy w ramach "wychodnego".
Były również zakupy odzieżowe, ale przecież ja o tym nie piszę ;)

Miałam jeszcze niesamowitą ochotę na bronzer Bahama Mama z theBalm i chciałam zobaczyć ich rozświetlacz, a także na paletkę HEAN Hot Chocolate.
Chyba tworzy mi się nowa wishlista?
Mój przekroczony budżet jednak pozwolił mi się powstrzymać.
Nie obiecuję, że następnym razem się nie skuszę ;)


Jak Wam idzie realizacja Waszych wishlist?

Miłego dnia
Jofka




poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Zielono im : Catrice Run Forest Run!



Dzisiaj jeszcze świątecznie, ale postanowiłam nie lenić się aż do granic możliwości i napisać dla Was.

Dokładniej, pokazać jak prezentuje się na paznokciach lakier, który ostatnio dorwałam na przecenie w Drogerii Natura.

Jest to

Catrice Run Forest Run!



Po raz kolejny firma rozczuliła mnie nazwą produktu.

Aż nabrałam chęci na obejrzenie filmu ( dawno do niego nie wracałam).

Z drugiej strony nazwa świetnie oddaje kolor lakieru.

Jest to nic innego, jak intensywna leśna zieleń.


Do tego niezwykle soczysta.

Jak spojrzałam na ten kolor, stwierdziłam, że jest totalnie "nie mój".

Zmieniłam lekko zdanie.

Na wiosnę jestem w stanie zgodzić się na taką odmianę.

Kolorek na pewno wpisuje się w obecną porę roku.

Jak już wiecie jestem fanką lakierów Catrice, mimo tego, iż nie lubię na lakier do paznokci wydać więcej niż 6 zł.

W ich przypadku warto!

Wystarczy jedna warstwa, są mocno kryjące, nie odpryskują z prędkością światła, szybko schną i do tego nowy aplikator jest naprawdę dobry.


Widoczny efekt uzyskałam dzięki 2 warstwom lakieru i top coata Gel look z Essence.
Wystarczyłaby jedna warstwa, ale pod słońce były lekkie prześwity.

Po paru dniach musiałam coś dodać ;)


Mój ulubiony topper Circus Confetti Essence.

Jaka jest Wasza opinia na temat lakierów Catrice?
Nabrałyście ochoty na przebieżkę po lesie?

Ja na pewno nie ruszam się nigdzie.
Wystarczy mi leśny look na paznokciach ;)


Miłego dnia
Jofka

sobota, 7 kwietnia 2012

Życzenia świąteczne.



To nasze pierwsze wspólne święta.
Pędzę, więc z życzeniami dla moich Czytelniczek.
Mam nadzieję, że w ferworze świątecznych przygotowań zajrzycie tu, choć na chwilę.

Życzę Wam tego, co najważniejsze.

Pogodnych, zdrowych i spokojnych Świąt w gronie najbliższych!

Może jeszcze smacznego jajka i suchego dyngusa, bo zimno strasznie brrr... :)


Wesołych Świąt!!


Życzy Jofka i ucieka do dalszych świątecznych przygotowań :)

piątek, 6 kwietnia 2012

Denka lutego i marca.







Co by ostatecznie się rozprawić z zimowymi lutym i marcem, i być gotową na ciepłą wiosnę- symbolicznie utopię zdenkowanych. No dobra- wyrzucę ;)

Zbierałam te opakowania. Chomikowałam.
Miałam ich już jednak dość, bo zagruzowywały mi łazienkę, a tu przecież czas porządków!


Kogo wykończyłam ? :

+ Masło do ciała Isana orzech włoski i mleko

Nie ma co za dużo pisać- ja je lubię, a najdobitniej świadczy o tym puściuteńkie opakowanie, bo ja z balsamowaniem mam problemy.

Zamienione na: Masło Isana ;)




+ Krem do stóp z Biedronki

Miałam go w łazience od dawna i nawet nie wiem skąd go miałam ( z Biedronki? hihi).
Nic specjalnego, pewnie skład nieciekawy, ale nie wiem.
Zużyłam na siłę, bo nie lubię wyrzucać.
Opinia? Nie szkodzi.

Zamienione na: To co lubię najbardziej- krem nagietkowy z Babydream i masło shea ( w czasie kryzysów).





+ Filtr SVR spf 50 Lysalpha

Jak już kiedyś wspominałam- miałam z nim męczarnie.
Na początku go znosiłam i byłam zadowolona, jednak gdy poznałam inne filtry nie chciałam go znać.
Tłusty, ciężki, lepiący.
Nie warto się z nim męczyć.
Jedne, co trzeba mu oddać, to to, iż jest wydajny.

Zamieniony na: Vichy Capital Soleil spf 50 +





+ Peeling do ciała self made

Niech Was nie zwiedzie opakowanie po peelingu z Biedronki.
W nim przechowuję mój kawowy peeling, który sama sobie przyrządzam.
Nie ma nic lepszego!
Czasami go "podrasuję" cynamonem, wanilią...

Zamieniony na : Nowo zrobiony kawowy ;)




+ Olejek Alterra brzoza i pomarańcza

Moje KWC.

Używam do ciała i włosów.
Pięknie pachnie i działa.
Największy plus za skład.

Zamieniony na : Ten sam olejek. Nie chcę innego!




+ Biovax Maska do włosów blond

Moja ulubiona.
Ubóstwiam maski Biovax, jednak chyba ta najlepiej się u mnie sprawuje.

Oprócz porządnego odżywienia chroni nasz blond włosy przed żółknięciem.

Daje mi również lekkie obciążenie, którego potrzebuję.

Zamieniona na : Biovax do włosów zniszczonych. I Żałuję tej zamiany. Gorsza konsystencja, słabsze odżywienie. Na pewno wrócę do blond.



To chyba wszyscy zdenkowani/ wyzerowani, chyba że się pozbyłam opakowania i nie pamiętam :/

Jak widać nie ma tu kolorówki, ale wiadomo, ciężko to idzie.

Mam czyste konto i mogę dalej zużywać :)



Jak u Was idzie projekt denko?


Miłego, słonecznego dnia

Ja wracam do porządków :/

Jofka





czwartek, 5 kwietnia 2012

Przypomnienie o moim rozdaniu. Dzisiaj koniec.





Jeśli jeszcze się nie zgłosiłyście do mojego mini rozdania to zapraszam.

Czas do wysyłania zgłoszeń mija dzisiaj o 23:59!

Później losuję Zwyciężczynię :)


Więcej informacji o rozdaniu i warunki uczestnictwa TUTAJ

Miłego dnia

Jofka

środa, 4 kwietnia 2012

Najczęściej używani : Ulubieńcy marca.



I zaskoczył mnie kwiecień.
Niestety jego pierwsze dni nie przypominały mi wiosny, jednak mimo tej zimnej pogody, bardzo miłe były te dni ;)

Ale nie o tym...

W marcu kupiłam trochę nowych produktów i je także polubiłam, ale jeszcze nie trafiły do ulubieńców żeby je obiektywnie ocenić, poczekać na efekty.

Za to w tam miesiącu byłam wierna kilku produktom, jak to ja :)

Oprócz ulubieńców, których zaraz przedstawię, w marcu używałam swoich KWC i to się raczej nie zmienia, jednak nie chciałam ich prezentować za każdym razem.



PIELĘGNACJA



Masło Isana Mleko i orzech włoski

Nagadałam się o nim.
Wychwaliłam i bardzo polubiłam.
Mi służy i mam jeszcze zapas.
Te opakowanie już sięgnęło dna.



Krem nagietkowy Babaydream

To tylko przedstawiciel serii BD, którą uwielbiam i stosuję regularnie.
Tego kremu namiętnie używałam i w marcu uratował moje stopy przy pierwszych odciskach.

Więcej o nim TUTAJ


Filtr spf 50 + Vichy Capital Soleil

Najlepszy jaki do tej pory stosowałam.
Mój KWC, chyba że pojawi się jakiś tańszy odpowiednik.

Nie natłuszcza i matuje!

Więcej o nim TUTAJ


Żel hialuronowy BU




To debiut w ulubieńcach i to jaki.

Uwielbiam ten produkt od pierwszego użycia i uwielbienie trwa.
Nie wiem jak mogłam wcześniej bez niego funkcjonować.

W ogóle ostatnio półprodukty z BU zrewolucjonizowały moje podejście do pielęgnacji.

Żel ma tak wiele zastosowań, że długo byłoby pisać.

Myślę, że to świetny pomysł na oddzielny post.

Polecam dla wszystkich tych, którzy mają tłustą/mieszaną skórę.




KOSMETYKI KOLOROWE


Set do brwi Alverde

Powróciłam do niego, bo ja strasznie się lenię w kwestii ujarzmiania moich brwi.
Zresztą nie jestem fanką przerysowanego looku brwi.

Naturalny kształt brwi to to , co lubię.
Nie muszę ich przyciemniać, ani wypełniać.

Po co mi ten set?
Ostatnio włoski krzywiły mi się każdy w inną stronę, a ten produkt pozwalał mi je utrzymać " w ryzach".

Więcej o nim TUTAJ

Puder bambusowy z BU ( niech nie zwiedzie Was opakowanie po Estee Lauder)


Najlepiej matuje bez efektu "ciasteczka".
Bardzo przypadł mi do gustu.
Najlepszy? Jeszcze poczekam. :)

Baby kabuki EcoTools

Najlepszy do podkładu mineralnego.
Dojdzie wszędzie, tam gdzie inne nie mogą ( grubas z ET).
Używałam też do pudru, gdy inne były brudne.

Cienie w suflecie Catrice LE Hidden World

Kolory: róż i beż.

Najchętniej ich używałam, bo sprawdzają się na moich powiekach.

Nie lubię "nachalnych" makijaży oczu, zwłaszcza na co dzień, a te świetnie wpisują się w moje wymagania.
Szybka aplikacja, wytrzymałość, pigmentacja na plus.
Róż jest nie do pobicia, a beż jest świetną bazą.

Więcej o nich TUTAJ i TUTAJ

Ukochanym lakierem okazał się być różowy nudziak z Eveline nr 496 z Biedronki

Świetny jest!
Szybko schnie, nie odpryskuje i z gel lookiem jest nie do zdarcia, a do tego wymarzony kolor nude!

Jak nie wiem czym pomalować pazurki to sięgam właśnie po Eveline.

Wiem, że już jest nieosiągalny w Biedronce, ale widziałam go w drogerii Jasmin ;)
I bardzo się z tego cieszę.

Top coat z Essence Gel look

To jest dopiero czad! ;)

Bezspornie niezbędnik każdej fanki pomalowanych paznokci.

Bez niego nawet nie zabieram się do malowania.

Z nim mój lakier może przetrwać nawet tydzień bez poprawek i do tego mam błysk żelowych paznokci.

Więcej o nim TUTAJ


Szminka Catrice 190 The Nuder The Better

Absolutny faworyt!

Idealny różowy nudziak, ale bez efektu "truposza" ;)

Więcej o niej TUTAJ


Na sam koniec zostawiłam sobie creme de la creme zestawienia

Mascara Maybelline One by One Satin Black

Zdetronizowała moją Helenę Rubinstein.

Po prostu najlepsza!

Od miesiąca za każdym razem jak nakładam ją na rzęsy- zachwycam się!

Żadna inna drogeryjna mascara nie zrobi nam takich rzęs.

A ja mam wymagania ho ho! ;)

Oczywiście używałam moich stałych ulubieńców ( olejki ALterra, Biovax, Babydream, zielona glinka, peeling Soraya)...

Chętnie poczytam Waszych ulubieńców z ostatniego miesiąca.
Koniecznie piszcie mi o nich w komentarzach, jeśli nie macie bloga lub notki o takiej tematyce.

Pozdrawiam
Jofka