sobota, 30 czerwca 2012

Podsumowanie akcji - ' Przeżyć czerwiec za 50 zł'



W czerwcu zgłosiłam się do akcji, której pomysłodawczynią jest Ola z blogaBelleoleum.
Przedsięwzięcie niezwykle zacne- można trochę zaoszczędzić i podarować portfelowi chwilę wytchnienia :)
Takie jest założenie.
A jak wyszło w praktyce?



Oto moje czerwcowe zakupy:

Paletka kremowych cieni REVLON - 14,99 PLN ( Pepco)
Bronzer z LE Essence - 7,99 PLN
Lakier do paznokci Sensique - 6,19 PLN
Sól z Morza Martwego - 4,99 PLN
Paczka glinki zielonej ARGILE- 4,29* PLN
Tusz do rzęs Celia - 4,00 PLN
Szamponetka Marion- 3,29* PLN

SUMA : 45,74 PLN :D

* nie jestem pewna końcówki, ale i tak się mieszczę :)


SUKCES!

Czy na pewno?

Nie wiem czy to mnie pogrąża, ale mój TŻ dał mi w prezencie pędzel ET na promocji Rossmanna za 14,99 PLN oraz rękawiczki za 10 PLN.
Rękawiczki na pewno się nie liczą, bo ich jeszcze nie dostałam, gdzieś mu się zawieruszyły :/


Tak czy siak, ja w czerwcu nie wydałam na kosmetyki więcej niż 50 PLN!! :D
Wynikało to przede wszystkim z tego, że nie ruszałam się z domu i nie miałam okazji, nic mnie nie kusiło :D

Najbardziej brakowało mi zakupów półproduktów, ale szybko to nadrobię sa sa sa :)
Zrezygnowałam, dzięki akcji i to było trudne, z zakupu korektora MAC Studio Finish.
Nie wiem kiedy teraz się na niego zdecyduję, bo w rodzinnym mieście nie mam dostępu do ich sklepu.

Na koniec dziękuję Oli za pomysł i chęć organizowania tej akcji.
Pozdrawiam!


Jofka

piątek, 29 czerwca 2012

Ulubieńcy czerwca

Kolejny miesiąc już prawie za nami, więc przyszła pora na Ulubieńców.
Czerwiec obfitował w odkrywanie kosmetycznych perełek.
Wiele kosmetyków mi się w tym miesiącu sprawdziło, ale ograniczyłam się do minimum, które musicie poznać.


W mojej pielęgnacji twarzy miała miejsce rewolucja.
Myślę, że zbliżyłam się do ideału w tej kwestii- tego poszukiwałam!

Maga hitem tego miesiąca oraz odkryciem roku ( jest nim na pewno) został:


ALVA RHASSOUL KREM DO MYCIA TWARZY

Najskuteczniejszy produkt jaki miałam do tej pory.
Obietnice producenta spełnione w zupełności.
Mój naturalny wybawca.
Napiszę Wam o nim więcej wkrótce, bo mu się należy.

cena 40 PLN


Pozostali ulubieńcy z kategorii PIELĘGNACJA





KREM HiPP na odparzenia

Mój idealny krem, ale do twarzy.
Prosty, bezpieczny skład ( najlepszy z kremów Hipp).
Nie ma lepszego, zostaje ze mną...na zawsze?
W składzie ma panthenol i cynk, dla mojej cery jak znalazł.
Serdecznie polecam

Cena ok. 11 PLN

FILTR 50+ SUNBRELLA DERMEDIC

Pisałam o nim TUTAJ
Po dłuższym stosowaniu uplasował się na miejscu pierwszym wśród filtrów dla cery tłustej.


OLEJEK z drzewa herbacianego

Kolejny hit.
Naprawdę jest skuteczny.
Używam punktowo albo na całą twarz w połączeniu z kremem Hipp i żelem HA.
Wolę od oleju tamanu.

WŁASNA MIKSTURA: TONIK Z 10% KWASEM MIGDAŁOWYM

Lato w pełni, więc przestawiłam się na najbezpieczniejszy kwas.
Tonik działa na mnie rewelacyjnie- uporał się z moją problemową cerą, dobrze też radzi sobie z przebarwieniami.
Dacie wiarę, że już śmigam bez podkładu? ;)

ALVA + KWAS MIGDAŁOWY + OLEJEK HERBACIANY = CZERWCOWY SUKCES! ;)


PIELĘGNACJA WŁOSÓW




PŁYN DO KĄPIELI BABYDREAM fur Mama

Oczywiście używam jako szamponu do włosów.
Obecnie mój nr 1!
W końcu moja skóra głowy odpoczęła.
Podoba mi się zapach, ta sama nuta zapachowa, co oliwka Hipp do ciała ( która jest również moim ulubieńcem w tym miesiącu, ale to nic nowego).

ODŻYWKA do włosów JANTAR

Bóstwo!
Już jestem po 3tygodniowej kuracji i na pewno będę kontynuować tę znajomość ;)
Przede wszystkim lubię ją za to, że na moich kręconych włosach spełnia rolę suchego szamponu.
Nie wiem jak to się dzieje, ale po jego użyciu, włosy są jak nowe- puszyste, nabierają objętości.
Do tego pojawiły mi się babyhair ( już nie mogę "ulizać się"- wszędzie sterczą mi kłaczki :D).


KOLORÓWKA





SZMINKA YSL

Więcej o niej TUTAJ.
Nie ma zaskoczenia, szminka nie ma sobie równych.
Ale nadal uwielbiam Celię... :D


BALSAM do ust TISANE

Pierwszy raz miałam przyjemność go testować.
Jest najlepszy!
Pobił masło shea w moim przypadku.
Nie ma co szukać innego.



KRÓLOWAŁO MIYO



LAKIER MIYO nr 16 TROPICANA

Świetny neonowy pomarańczowy.
Podobał mi się na paznokciach u stóp, cały je nim maluję.
Idealny kolor na lato!
Do tego grzeszy trwałością!





CENIE MIYO


Dobra jakość, niska cena.
Bazowe kolorki, których używałam codziennie.
Perłowego używałam do rozświetlenia kącików, a matowego do wszystkiego ;)
Na pewno kupię więcej kolorków.
Chciałabym coś w odcieniach złota...



To wszystko.
Życzę sobie, aby kolejny miesiąc też był taki owocny w hity kosmetyczne albo przynajmniej niech dotychczasowi ulubieńcy mnie nie zawiodą.


Miłego dnia

Jofka



czwartek, 28 czerwca 2012

Nowy stary tusz do rzęs by Celia


Mój faworyt wśród mascar od kilku miesięcy, One by One zaczął się ostatnio niemiłosiernie kruszyć, a to jest nieakceptowalne.
Kupić nowej nie mogę, bo mam limit.
I tak dzięki Brunetce dowiedziałam się o tuszu w tubce od Celii.
W moim przypadku to było świetne rozwiązanie- na teraz.

Koszt tuszu to ok. 3, 50 PLN.



Wybrałam kolor czarny, oczywiście.
Tusz jest niby pogrubiająco- wydłużający.
Brzmiało zachęcająco.

Postanowiłam uzupełnić 2 tusze i ocenić, czy magia tuszy polega na szczoteczce, czy na tuszu samym w sobie.


Jako pierwszego uzupełniłam One by One.


Co stwierdziłam?

Efekt po uzupełnieniu nie różni się zasadniczo od efektu pierwotnego.
Jedyna różnica to intensywność czerni- Celia wypada blaaaaado!
Satin Black to jest to!

Tak, czy siak byłam zadowolona z efektu na rzęsach, więc przyszedł czas na drugi tusz- mój KWC.

Czas na Helenę Rubinstein :)


O ile czyszczenie maskary One by One było łatwe, ( musimy porządnie wymyć opakowanie zanim przejdziemy do uzupełniania tuszu) to HR była w tej kwestii upierdliwa.
Najłatwiej jest wyczyścić opakowanie, jak można zdjąć z jego otworu gumeczkę, która odpowiada za odpowiednie dozowanie tuszu.
W One by One jest gumowa i łatwo schodzi, w HR jest z twardego plastiku i nijak nie mogłam dziadostwa usunąć.
Nawet ukruszyłam je nożem :/

Lałam wodę i lałam, a jaki był syf!
No nic, jakoś się udało.
Musimy następnie dobrze wysuszyć opakowanie- nie chcemy rozcieńczyć tuszu.

Zabrałam się do napełniania.


To akurat jest banalnie proste, opakowanie Celii ma specjalny "dzióbek".
Niczym się nie umażemy :D


I wciskamy :)



I tak mamy gotowy nowy stary tusz, w tym wypadku Heleny Rubinstein :)


Jak wrażenia?

W tym wypadku totalna porażka.
Niestety okazało się, że tajemnica świetności HR tkwi nie tylko w szczoteczce.
Jak się przekonałam, sekretem jest formuła tuszu.
HR uzupełniona Celią nic nie robi z rzęsami.
Jedyne co, to uzyskamy efekt dzienny i to w wersji light.
Szkoda, bo to byłaby niezła oszczędność.
Chyba jednak ZA COŚ płacimy te ponad 130 PLN.

Wniosek z tego taki, że efektywność tuszu zależy od rodzaju mascary jaką posiadamy.
Jeśli jej zaletą jest szczoteczka, to takie uzupełnienie staje się świetnym wyjściem.
Ja na pewno nie raz skuszę się na takie uzupełnianie, jednak muszę ustalić, które mascary będą współpracować z Celią.

Nie podoba mi się także "czerń" Celii, jest naprawdę mało czarna.
Zwłaszcza widać różnicę jak się napełniło One by One.
Szczoteczka jest teraz hmmm lekko brązowa, prześwituje czerń tworzywa, z którego jest wykonana.
To jest duży minus, zwłaszcza jeśli ktoś jest fanem dramatic looku :)

Może uda się Wam dojrzeć różnicę w czerni, na szczoteczce One by One ( Celia) i na szczoteczce tuszu czarnego ( akurat MIYO).


Widać, że szczoteczka z Celią jest mniej ciemna, wręcz brązowawa.
Dodam, że tusz z MIYO nie jest wyjątkowo intensywnie czarny, tradycyjnie raczej.


Metoda uzupełniania tuszem Celii ma swoje zalety, ale i kilka wad.
Dla mnie jest to jednak świetna alternatywa, zwłaszcza jak nie mamy akurat funduszy na ulubioną mascarę.


Miłego dnia

Jofka



niedziela, 24 czerwca 2012

Olejki eteryczne : jak stosować, jakie wybrać, na jakie dolegliwości?


Dzisiaj o olejkach eterycznych.


OGÓLNIE


Olejki eteryczne to skoncentrowana esencja ekstraktów pozyskiwanych z roślin ( drzew, kwiatów, nasion, owoców) o wyjątkowych właściwościach i unikatowym składzie chemicznym.
Olejki działają dobroczynnie na skórę, a także wpływają na samopoczucie fizyczne i psychiczne.
Znane są z właściwości relaksacyjnych, uspokajających, pobudzających.
Nierzadko używane w aromaterapii.


ZASADY STOSOWANIA


1. Najważniejsze! Zwłaszcza do masażu, ale nie tylko, należy używać tylko naturalnych olejków roślinnych.

2. Zasadą jest niestosowanie ich bezpośrednio na skórę.
Jako, iż są wysoko skoncentrowaną esencją, producenci zalecają stosować je w rozcieńczeniu 1:3 z innymi olejami roślinnymi ( tak jest zasada, jednak niektóre w małych ilościach mogą indywidualnie sprawdzić się stosowane bez rozcieńczenia np. olejek z drzewa herbacianego)

3. Nie wolno stosować doustnie ani dopuszczać do kontaktu z oczami.

4. Należy ostrożnie stosować u alergików, małych dzieci.
Nie zaleca się stosowania u kobiet w ciąży.

5. Należy dokładnie czytać ulotkę dołączoną do olejku i stosować się do zaleceń i przeciwwskazań tam zawartych.

6. Podczas stosowania olejków cytrusowych nie należy wystawiać się na ekspozycję słońca oraz stosować wysokie filtry.
( Najlepiej zrezygnować z ich stosowania w okresie letnim).

7. Producenci olejków zalecają, aby nie mieszać więcej niż 5 olejków.

8. Przed zastosowaniem docelowym olejków, zaleca się próbę alergiczną na małej części ciała rozcieńczonym olejkiem.

9. Używać olejków tylko od sprawdzonych producentów, np. kupione w aptece.


Myślę, że chyba ujęłam to, co najważniejsze.
Najprościej- CZYTAĆ SKŁAD I ULOTKĘ!



PRZECHOWYWANIE


Olejki eteryczne zazwyczaj są dostępne w buteleczkach z ciemnego szkła, w taki sposób najlepiej zachować ich właściwości.
Należy mimo wszystko przechowywać w nienasłonecznionym, chłodnym miejscu.

DOSTĘPNOŚĆ


Apteki, sklepy zielarskie, sklepy internetowe ( produkty tych samych firm, których asortyment dostępny jest w aptekach).



DOLEGLIWOŚCI/ JAKI OLEJEK?


Rodzajów olejków mamy do wyboru, do koloru.
Jak zatem wybrać na konkretną dolegliwość?
Postaram się przedstawić "dolegliwości" bardziej "urodowe", bo chyba tematu inaczej nie dałoby się wyczerpać, ewentualnie post byłby bardzo długi ;)



PROBLEMY SKÓRNE, TRĄDZIK, GRZYBICA, ZAPCHANE PORY


- z drzewa herbacianego
- lawendowy
- eukaliptusowy
- jałowcowy
- geraniowy

WYPADANIE WŁOSÓW, ŁUPIEŻ, PRZESUSZONA SKÓRA WŁOSÓW

- lawendowy
- rozmarynowy
- geraniowy

NADMIERNA POTLIWOŚĆ

- bergamotkowy
- cyprysowy
- cytrynowy

ZMARSZCZKI, DLA CERY DOJRZAŁEJ

- z drzewa różanego
- melisowy
- lawendowy
- geraniowy

CELLULITIS

- cyprysowy
- geraniowy
- paczuli
- jałowcowy
- grejpfrutowy

A na ZMĘCZENIE, ODSTRESOWANIE

- ylangowy
- lawendowy
- cytrynowy
- sandałowy
- melisowy


CENY


Wahają się ok. 10- 15 zł.
Najdroższy z jakim się spotkałam to z drzewa różanego, ponad 20 zł.
( Ja kupuję olejki polskich firmy, w aptekach)



Ja polecam!
Obecnie najczęściej używam olejku z drzewa herbacianego.


Impulsem do zakupu były jego sławne właściwości antybakteryjne i przeciwgrzybiczne.
Często jest widywany w produktach do cery problematycznej, tłustej.
Jednak zawsze są to ilości śladowe, wobec tego wolałam jego skoncentrowaną wersję bez dodatkowych "ulepszaczy".

Olejek z drzewa herbacianego jest moim no 1!
Stosuję go codziennie rano na całą twarz wraz z żelem hialuronowym.



Naprawdę pomaga!
Pewnie jest to zasługa mojej całej, nowej pielęgnacji, ale moje problemy już znikają :)
Stosuję również nierozcieńczony na wypryski i sprawuje się lepiej niż olej TAMANU.
Szybciej wysusza, uspokaja.
Można dodać kilka kropli do żelu do mycia, czy do OCM, jeśli ktoś stosuje.
Przeszkadza mi tylko jego ziołowy zapach.
Dla osób z problematyczną cerą to must have!
Jest to także świetny naturalny środek na opryszczkę wargową!
Przydatny także do produkcji własnorobionego dezodorantu.

Olejek lawendowy sprawdza się u mnie w połączeniu z KORUNDEM.


Dodaję 1-2 krople i peelinguję powstałą mieszanką.



Jest świetny, odświeżający, lepiej oczyszcza pory.
Tylko nie można przesadzić, bo można się poddusić intensywnością zapachu ;)
Świetnie też sprawdza się do parówek, jeśli ktoś jest zwolennikiem- oczyszcza jak nic!
Jak się nie sprawdzi zawsze można użyć jako odświeżacz powietrza, czy to w szafie czy po prostu pomieszczenia.

Mam jeszcze geraniowy, ale nie próbowałam.
Mam zamiar dodawać do peelingu cukrowego/ kawowego i używać do złuszczania ciała.
Tak samo w planach mam kupić olejek paczuli, skoro ma właściwości ujędrniające warto kilka kropel dodać do własnego peelingu.

Jak widać, jeden olejek można wykorzystać na wiele sposobów i cieszyć się z jego wielu właściwości.
Myślę, że inwestycja w jeden olejek na pewno się opłaci.
Pamiętajmy, aby dobrać pasujący nam zapach, bo nie ma co się męczyć.
Zapachy są bardzo intensywne i mogą być drażniące.

Dla mnie olejek z drzewa herbacianego to wybawienie i wolę go sobie kupić sama i dodawać do wszystkiego niż liczyć na kroplę w gotowych produktach.

Używacie olejków?
Macie zamiar spróbować?

Pozdrawiam

Jofka

czwartek, 21 czerwca 2012

Pastelowy błękit na paznokciach: Wibo Amazing Amazone + Confetti tuning



I stało się!
Mam krótkie paznokcie.
Musiałam się z nimi rozprawić, bo strasznie się rozdwajają, schodziła mi płytka paznokcia i ogólnie były w kiepskim stanie.
Nie malowałam ich kilka dni, ale to nie jest najlepsze rozwiązanie, bo są zbyt miękkie wówczas i bardziej podatne na uszkodzenia.
Jako, że ja- kobieta pracująca, musiałam je wzmocnić i pomalować.
Nie wiem jak Wam, ale mi nie wszystkie kolory pasują do krótkich pazurków.


Zdecydowałam się na pastelowy błękit od WIBO z nowej kolekcji.
nr 03


Lakiery z Wibo lubię, nie powiem, że nie.
Jednak nie wszystkie zachwycają kryciem.
Ten lakier jest wyjątkowo kryjący.
Wystarczy jedna warstwa dla perfekcyjnego krycia.

Na lakier nałożyłam gel look z Essence.
Ostatnio zaczął mi bąbelkować i już straciłam w niego wiarę, ale tym razem mi tego nie zrobił.
Dzięki temu lakier trzyma mi się już 4 dni.

Jednak paznokcie musiałam poddać tuningowi, bo podważałam coś kciukiem i zrobiłam sobie małą wyrwę w lakierze i warstwie gel looku :/
Na pomoc przyszedł oczywiście topper Essence Circus Confetti.
Jest niezawodny, jeśli chodzi o ratowanie uszkodzonego manicure.



Moim zdaniem z takim bajerem wyglądają lepiej.
Nie jest nudno.



Confetti wyjątkowo ładnie wygląda na takim błękitnym, pastelowym tle.


Nawet jakoś nie jest mi aż tak smutno, że są takie krótkie i w nie najlepszej formie.
Efekt się podoba :D


Miłego wieczoru

Jofka

wtorek, 19 czerwca 2012

Co warto kupić za 6,99 PLN? Szminka Basic

Coś co jest obecnie modne, wcale nie musi nam pasować.
Takie obawy miałam, co do oranżu na ustach.
Niby fajnie, niby się podoba u innych, ale miałam wrażenie, że to "gryzie się" z moim upodobaniem do zgaszonych róży na ustach.
Jednak zawsze korci, aby spróbować.
Szkoda tylko wydawać dużych pieniędzy na coś, co się nie sprawdzi i zaraz zostanie rzucone w kąt.
I tu z pomocą przyszedł SCHLECKER!

Szminka za 6,99 PLN!?? Biorę!


Kolor w rzeczywistości nie jest aż tak neonowo- rażący.
Jest to bardziej zgaszony pomarańcz.
Do wyboru jest sporo odcieni ( róże, fiolety, beże).
Mnie zainteresował tylko ten kolor, bo byłam ciekawa jak się u mnie sprawdzi.



Starałam uchwycić się ten piękny kolor, ale ciężko było...

Tak prezentuje się na ustach- mniej więcej ;)


Widać, że kolor nie jest aż tak wściekły, inaczej bym się na niego nie zdecydowała.






Nie ma oznaczenia koloru, tylko tyle widnieje na opakowaniu.


Chociaż,o ile mnie pamięć nie myli, to na testerze była jakaś nazwa nawiązująca do koloru.


Opakowanie jest bardzo schludne i porządne.
Do tego widać jaki odcień bierzemy.


Dlaczego warto kupić szminki Basic?

+ cena! 6,99 PLN za 4 g

+ możemy sprawdzić, czy dany odcień nam pasuje za taką niską cenę, a nie będzie szkoda

+ mooocno kryje!!

+ jest matowa ( choć doszukiwałam się lekkich drobinek i połysku, to na ustach sam mat)

+ dość długo się utrzymuje

+ nie ustępuje jakością od droższych szminek

+ nie podkreśla suchych skórek, nadaje się do wymagających ust

+ dość kremowa ( nie jest taka sucha, tępa i perłowa jak tanie "babcine" szminki, a tego się najbardziej obawiałam)

+ schodzi równomiernie, zostawiając lekko zabarwione

+ spory wybór kolorów

+ porządne opakowanie

Nie miałam innych odcieni, ale ten mogę polecić.
Jestem zadowolona i ręczę za jakość tej szminki.
Największym zaskoczeniem jest jej krycie- powalające!
Nie wiem czy w najbliższym czasie kupię jakiś inny kolorek, bo mam tony szminek.
Jednak, gdy będę szukała jakiegoś odcienia, na jakieś wielkie wyjście, na jeden raz, czy pasujące tylko do tej jednej, jedynej sukienki, to na pewno udam się najpierw do szafy Basic w Schleckerze.


Miałyście może do czynienia z innymi odcieniami tej szminki?
Polecacie jakieś?


Pozdrawiam
Jofka





sobota, 16 czerwca 2012

Paczka od Siempre: ALVERDE i BALEA


Paczuszkę od Siempre la belleza dostałam już daaawno temu.
Jednak dopiero kilka dni temu zaczęłam używać otrzymane produkty, bo czekały na swoją kolej.
Nie ukrywam, że nie mogłam się doczekać.

Dzięki uprzejmości Siempre mogłam zamówić:

* Olejki do kąpieli z Balea ( lepsza alternatywa dla olejku ISANY)

* Olejek różany Alverde

* Olejek czarna porzeczka i pachula Alverde

* pomadka ochronna Alverde


Olejki z Balea już znałam, a powyższe produkty z Alverde będę miała okazję używać pierwszy raz.
Na pierwszy ogień poszedł olejek różany i co mogę o nim powiedzieć, to że boooosko pachnie!
Z olejków na pewno będę zadowolona, pewnie będzie mi przykro jak je wykończę, ale chociaż będę miała opakowania z pompką :D

Jeszcze raz dziękuję Drogiej Siempre, że się nakłopotała i dała nam możliwość złożenia zamówień !

Pozdrawiam!

Jofka



piątek, 15 czerwca 2012

Almay PURE BLENDS: Bronzer idealny- matowy, brązowy i NATURALNY!



Od jakiegoś czasu mam przyjemność używania bronzera.
To nowość w mojej kosmetyczce, bo nigdy nie czułam potrzeby jego posiadania.
Trochę zmieniłam zdanie, gdy po "kwasomanii" jestem totalnym bladziochem i brakuje mi odrobinę zdrowego kolorytu.
Zaczęłam poszukiwania naturalnego i niekomedogennego bronzera.
Chciałam Waikiki Lily Lolo, ale to za droga impreza,a poza tym za duża gramatura.
Dobrze, że nie kupiłam LL, bo trafiłam na to CUDO za niską cenę.

Almay PURE BLENDS BRONZER
300 Sunkissed


Produkty Almay już znałam, mam ich puder matujący i jest ok.
Pisałam o nim TUTAJ.
Polowałam też na ich róże, ale ostatecznie się rozmyśliłam.

Za bronzer na eBayu zapłaciłam ok. 5 funtów.

Do zakupu przede wszystkim zachęcił mnie SKŁAD.


Tylko "ochy i achy".
Same przeczytajcie, ile cennych ekstraktów.
Ani jednego składnika komedogennego i irytującego skórę - sprawdzone detektorem składów ;)
Hipoalergiczny.
98,2 % składników naturalnych.
Po prostu "must have" dla mnie, naprawdę byłam pozytywnie zaskoczona.

A to, co producent nam o nim napisał





Oczywiście bronzer nie ma żadnych niebezpiecznych składników :)
Zgadzam się, nie znajdziemy tu parafiny, parabenów czy talku i innych X składników.
Zapewnia nas, że ma "beautiful color" :)

Kolor bronzera był tylko jeden.


Liczyłam, że 'Pocałunek słońca' się sprawdzi i nie okaże się wesołym buziakiem pomarańczy ;)

Na moje szczęście jest to pożądany, matowy, ładny BRĄZ.
Taka czekoladka.


Pokusiłam się o wstawienie kilku zdjęć, żebyście dobrze mogły ocenić kolor.



A tak prezentuje się na skórze


Nie widać żadnych pomarańczowych tonów.
Jest matowy i bez żadnych drobin.
Zawiera mikę więc może odrobinę się mienić, ale nie jest to widoczne na twarzy.


Mam nadzieję, że dało się uchwycić "czekoladkę".

PODSUMOWUJĄC :

+ tani

+ naturalny

+ niekomedogenny, nadaje się do cer tłustych i problemowych

+ trwały ( u mnie utrzymuje się aż do wieczornego demakijażu)

+ piękny kolor matowego brązu, bez pomarańczowych odcieni

+ dobrze napigmentowany, ale dający naturalny efekt ( nie zrobimy sobie nim placków, można jednak stopniować intensywność)

+ nie sypie się

+ jest w pięknym kartonowym opakowaniu na magnes

+ do opakowania dołączony jest pędzelek ( szału nie ma, ale na wyjazdy w sam raz)

+ wydajny ( używam już jakiś czas i nie widać zużycia)


Minusów nie widzę żadnych.
Jest to moje odkrycie i po upływie ok. miesiąca stwierdzam, że to moje KWC!
Już bez strachu o wysyp, mogę użyć bronzera i otrzymać wspaniały efekt,
efekt 'pocałunku słońca' :D

POLECAM!

Jofka