piątek, 15 czerwca 2012

Almay PURE BLENDS: Bronzer idealny- matowy, brązowy i NATURALNY!



Od jakiegoś czasu mam przyjemność używania bronzera.
To nowość w mojej kosmetyczce, bo nigdy nie czułam potrzeby jego posiadania.
Trochę zmieniłam zdanie, gdy po "kwasomanii" jestem totalnym bladziochem i brakuje mi odrobinę zdrowego kolorytu.
Zaczęłam poszukiwania naturalnego i niekomedogennego bronzera.
Chciałam Waikiki Lily Lolo, ale to za droga impreza,a poza tym za duża gramatura.
Dobrze, że nie kupiłam LL, bo trafiłam na to CUDO za niską cenę.

Almay PURE BLENDS BRONZER
300 Sunkissed


Produkty Almay już znałam, mam ich puder matujący i jest ok.
Pisałam o nim TUTAJ.
Polowałam też na ich róże, ale ostatecznie się rozmyśliłam.

Za bronzer na eBayu zapłaciłam ok. 5 funtów.

Do zakupu przede wszystkim zachęcił mnie SKŁAD.


Tylko "ochy i achy".
Same przeczytajcie, ile cennych ekstraktów.
Ani jednego składnika komedogennego i irytującego skórę - sprawdzone detektorem składów ;)
Hipoalergiczny.
98,2 % składników naturalnych.
Po prostu "must have" dla mnie, naprawdę byłam pozytywnie zaskoczona.

A to, co producent nam o nim napisał





Oczywiście bronzer nie ma żadnych niebezpiecznych składników :)
Zgadzam się, nie znajdziemy tu parafiny, parabenów czy talku i innych X składników.
Zapewnia nas, że ma "beautiful color" :)

Kolor bronzera był tylko jeden.


Liczyłam, że 'Pocałunek słońca' się sprawdzi i nie okaże się wesołym buziakiem pomarańczy ;)

Na moje szczęście jest to pożądany, matowy, ładny BRĄZ.
Taka czekoladka.


Pokusiłam się o wstawienie kilku zdjęć, żebyście dobrze mogły ocenić kolor.



A tak prezentuje się na skórze


Nie widać żadnych pomarańczowych tonów.
Jest matowy i bez żadnych drobin.
Zawiera mikę więc może odrobinę się mienić, ale nie jest to widoczne na twarzy.


Mam nadzieję, że dało się uchwycić "czekoladkę".

PODSUMOWUJĄC :

+ tani

+ naturalny

+ niekomedogenny, nadaje się do cer tłustych i problemowych

+ trwały ( u mnie utrzymuje się aż do wieczornego demakijażu)

+ piękny kolor matowego brązu, bez pomarańczowych odcieni

+ dobrze napigmentowany, ale dający naturalny efekt ( nie zrobimy sobie nim placków, można jednak stopniować intensywność)

+ nie sypie się

+ jest w pięknym kartonowym opakowaniu na magnes

+ do opakowania dołączony jest pędzelek ( szału nie ma, ale na wyjazdy w sam raz)

+ wydajny ( używam już jakiś czas i nie widać zużycia)


Minusów nie widzę żadnych.
Jest to moje odkrycie i po upływie ok. miesiąca stwierdzam, że to moje KWC!
Już bez strachu o wysyp, mogę użyć bronzera i otrzymać wspaniały efekt,
efekt 'pocałunku słońca' :D

POLECAM!

Jofka


16 komentarzy:

  1. hmm bardzo ciekawy no i matowy, mogłabyś pokazać jak wygląda na twarzy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyłączam się do prośby :)

      Usuń
    2. Oj ciężko będzie z takim zdjęciem obecnie, ale postaram się może wkrótce :)

      Usuń
  2. A masz może jakiś sprawdzony krem tonujący? chciałabym zrezygnowac na lato z podkładu a wiem, że mamy podobne cery...i poza tym bardzo pasują mi polecane przez Ciebie kosmetyki:) Proszę, proszę, proszę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A zaskoczę Cię, bo ostatnio testuję, co prawda nie kremy tonujące, ale naturalne podkłady. Myślę, że ma to podobną funkcje- ma nie przeciążać naszej cery, zwłaszcza, że teraz lato. Kremy tonujące sobie darowałam, bo mam za wiele do ukrycia.
      Obecnie testuję podkład naturalny Benecos i jestem zachwycona, ale ma też swoje minusy( minusem jest to, że aplikacja może sprawić problem, a także dziwnie podkład się zachowuje ze stycznością z wodą). Mam też inne próbki i niedługo zabiorę się za testowanie.
      Post wkrótce :D

      Usuń
    2. Ha- to mnie przejrzałaś;) mam jeszcze dwa tygodnie żeby się zdecydować wiec mam nadzieję, że coś uda Ci się sprawdzić>...

      Usuń
    3. W tym czasie to na pewno wyrobię sobie zdanie.
      Bardzo polubiłam Benecosa, ale chcę zobaczyć, czy coś go przebije.
      Na testy czeka m.in. Lavera, Sante, Loogona :)

      Usuń
    4. to czekam w takim razie na posty- i chyba założę Twój fanklub;P

      Usuń
    5. :)
      A ja Cię poproszę, żebyś chociaż podpisywała swoje wiadomości, żebym mogła wiedzieć, że Ty to Ty :D

      Usuń
    6. Ok, postaram się:) Już powinnaś wiedzieć, że to ja bo wszystkie "Anonimy" chyba z ostatnich 5-6 postów to moje:D
      Pozdrawiam
      (jagaba)

      Usuń
    7. :D Po prostu mam jeszcze jednego Anonima i chciałam wiedzieć, że to Ty :D

      Usuń
  3. Całkiem dobrze się prezentuje :) posiadam jeden bronzer z rimmel, ma drobinki więc używam go sporadycznie jako różu i na czoło. Jakoś typowe konturowanie mnie przeraża. Róż i rozświetlacz ok, ale moja bronzerofobia jest chyba za daleko posunięta :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za konturowanie to ja się nie biorę za bardzo. Używam zamiast różu, zresztą wydaje mi się, że u mnie konturowanie jest zbędne i mam małą twarz ;)
      Przelecę też czasem szyję i czoło.

      Usuń
    2. A ja mam rozświetlaczofobię ;) Jako posiadaczka tłustej cery myślę, że to nie dla mnie.

      Usuń
  4. Póki co najbardziej kusi mnie Hoola z Benefit. Wiem, banał i zupełnie nie eko, ale kolor i konsystencja jest boska. Ten z Almay wygląda na dość toporny w aplikacji ale może się mylę.

    OdpowiedzUsuń