U mnie z kolei cały wysyp dobroci...
A sprawczyniami tego deszczu giftów były dwie przemiłe Blogerki, u których wygrałam rozdania :
Salomea
oraz
Mademoiselle Chaos
A teraz UWAGA!
Chwalę się :)
(We wszystkie zdjęcia sprytnie wkomponował się BEZ, który pochodzi z mojej dzisiejszej wyprawy, właśnie po niego, oczywiście nabrałam w ilościach hurtowych)
Dobroci od Salomei
Muszę koniecznie podziękować i napisać Wam, cóż to za przemiła osóbka.
Oprócz dołączonego liściku, który rozczulił mnie niesamowicie, dołożyła kilka niespodzianek.
Produkty wybitnie przypadły mi do gustu i przypasowały kolorystycznie do mego bzu ;)
Nie spodziewałam się aż tak wiele!
Chyba muszę sobie z Tobą pogadać...!!
Jak się domyślacie wszystko mi się podoba.
Dzięki Salomei mogę wypróbować lakiery MIYO oraz kosmetyki Yves Rocher ( na ich linię BIO swego czasu się czaiłam).
Pierwszy raz będę miała okazję przetestować cienie Bourjois
Już mi się podoba kartonowe opakowanie na magnes - uwielbiam takie!
Oczywiście wszystko dobrane kolorystycznie, także błyszczyk SWM i mineralny róż.
Dziękuję Kochana :*
Teraz czas na kolejne ochy i achy
Może i zrobiło się za słodko, ale będzie jeszcze gorzej- uprzedzam!
Dobroci od Mademoiselle Chaos
Tobie Kochana, to ja już będę dziękować po wsze czasy!
Dzięki Tobie odkryłam magię i moc żelowych eyelinerów.
Nigdy wcześniej nie miałam okazji ich używać i męczyłam się ze "zwykłymi".
Wobec czego rzadko miałam kreskę a'la "kocie oko" i kończyło się na linii zrobionej kredką.
Niby chciałam je kupić, ale zawsze było jakieś "ale".
A to, że nie mam pędzelka, a to że na pewno nie będę umiała, bo to wyższa szkoła jazdy.
Użyłam go raz i już nigdy nie przestanę!
Jest świetny! Strasznie łatwo maluje się kreski linerem o takiej konsystencji, a ich kształt wychodzi perfekcyjny.
Teraz w minutę pięć mam idealne kreski i to na co dzień.
Po prostu po piętach całować ;)
Oprócz zielonego linera Essence dostałam także sławny cień Stay All Day, który zawsze chciałam przetestować.
Jako, że to jest mój pierwszy żelowy liner, dokupiłam pędzelek z Catrice.
Naprawdę fajny gadżet.
Liner jest zielony, ale tak intensywny, że " robi u mnie" za czarną kreskę ;)
Na pewno w przyszłości skuszę się na czarny.
Inne linery idą w kąt. Mam już dość nerwów zszarganych przez nie.
Tyle lukru się polało, ale musiałam.
Musiałam podkreślić,wychwalić i zaakcentować, bo Dziewczyny moim zdaniem zachowały się wyjątkowo.
Oprócz dobroci, jestem zauroczona całą otoczką dotyczącą wysyłania paczuszek.
Buziaki dla Was :*
Pozdrawiam
Jofka
i Bez, który był sponsorem dzisiejszej sesji zdjęciowej ;)
O! Czekam na testy MIYO :D
OdpowiedzUsuńA mi się udało otrzymać ich składy ;)
ooo tez chce miec tali liner z essence, uwielbiam ta firme:)
OdpowiedzUsuńO tak, linery z essence są super :) Mam oba wycofane kolory plus czarny, ale te kolorowe dokładnie tak jak mówisz spokojnie mogą robić za czarną kreskę.
OdpowiedzUsuńTo dobrze, bo myślałam, że to może tylko moje złudzenie ;)
UsuńPędzel jest świetny, jeszcze nic nie mam z tej firmy ale wszystko jest do nadrobienia.
OdpowiedzUsuńTeż posiadam ten eyeliner tylko, że w kolorze fioletowym. Mój tez jest ciemny ;)
OdpowiedzUsuńA zapowiedzianej "rozmowy" z Tobą powinnam się bać ;)?
Oj tam, oj tam ;)
UsuńZostałaś przeze mnie oTAGowana! :)
OdpowiedzUsuńA dziękuję :)
UsuńNo to czekamy na konkretne recenzje :)
OdpowiedzUsuńStrasznie dużo tego testowania mnie czeka ;)
UsuńNa pewno podzielę się wrażeniami :)
Och, ale prezentów:) Czekam w takim razie na recenzje:)
OdpowiedzUsuńIle zapłąciłaś za pędzelek z Catrice ?? Muszę sobie go kupić podoba mi się ,że ma dwie końcówki.
OdpowiedzUsuńok. 11 zł z tego co pamiętam. Pędzelek sprawdza się świetnie, chociaż jeszcze cieńszej końcówki nie używałam :)
Usuń