środa, 16 maja 2012

TAG: Wiem co jem!


Za oknem ziąb i plucha, a u mnie gorący okres pod wieloma względami :/
Nie napawa to mnie optymizmem i ogólnie mam przekichane.
Tak, tak tłumaczę się dlaczego mnie nie ma.
Dodatkowo będzie to wymówka, dlaczego nie napiszę Wam kto mnie otagował.
Chciałam do Was chociaż przyjść z miłym tagiem na "rozerwanie się", ale wybaczcie nie wygrzebię dzisiaj kto mnie otagował, bo było WAS moje DROGIE wiele.
Poprawię się :)
I Was znajdę!

Pozwólcie, że odpowiem na pytania

1. Czy uważasz, że odżywiasz się zdrowo?

Pewnie osoby z mego otoczenia powiedziałyby, że zdrowo, ale ja uważam, że mogłabym w tej kwestii się poprawić.
Mam grzeszki żywieniowe na sumieniu, zwłaszcza ostatnio zdarzają mi się wpadki, bo przeżywam same stresy.
Nie żebym zajadała stres, ale nie mam siły poświęcać się przygotowywaniu zdrowszych posiłków. Idę na łatwiznę, gdy głowę mam zajętą.


2. Czy zwracasz uwagę na skład produktów spożywczych? Jakich składników unikasz?


Jestem "skanerem składowym" nie tylko jeśli chodzi o kosmetyki. Nie ruszę żywności przetworzonej i wypełnionej chemią. Zdarzają mi się wpadki, ale to rzadko i w małych ilościach i to najczęściej, gdy ktoś mnie skusi ( mój "Ukochany"). Też tak macie, że w towarzystwie swoich Towarzyszy częściej sięgacie po śmieciowe jedzenie? Mój zawsze wymachuje mi przed nosem colą i później nie wiem kiedy piję z jego szklanki...

3. Jesz dużo owoców i warzyw?

Mogłabym więcej. W okresie letnim jest w tej kwestii o wiele lepiej.
Owoców jem sporo, gorzej z warzywami. Jestem po prostu zbyt leniwa, by coś z nich przygotować.
Lubię rekompensować sobie braki w warzywach sokiem pomidorowym.

4. Czy kiedykolwiek się odchudzałaś? Czy zamierzasz w przyszłości?

Hmm... nigdy nie byłam na diecie. Nie lubię monotonności, rutyny i nie umiałabym się dostosować do określonego jadłospisu.
Nie lubię jak narzuca mi się rygor, już sama myśl mnie przeraża ;)
Kilka razy zdarzyło mi się ograniczyć pochłanianie, owszem :)


5. Czy czujesz się dobrze w swoim ciele?


Tak :)
Raz lepiej, raz gorzej, ale ogólnie nie narzekam.
Dziękuję Stwórcy za swoją figurę.


6. Jaka jest Twoja ulubiona potrawa?

Makarony!!!
Tak chyba najlepiej określić moje upodobania.
Lubię jeść i to wiele różnych dań, ale pastą nigdy nie pogardzę.

7. Czy lubisz gotować?

Lubię, ale kocham piec. Moją pasją jest amatorskie cukiernictwo i to jest to!
Ostatnio nie mam niestety wiele czasu, by się temu poświęcić, ale wkrótce to się zmieni.


8. Co chciałabyś wyeliminować z diety a co do niej wprowadzić? Dlaczego?


Wyeliminować pieczywo. Bardzo je lubię, ale nie tak żebym nie mogła bez niego żyć. Jednak ma tą zaletę, że jest łatwo dostępne i najłatwiej z nim wykombinować posiłek.
Wprowadziłabym więcej ryb i warzyw, chociaż ostatnimi czasy zajadałam się codziennie rybami i nie ma nic lepszego dla zdrowia. Od razu człowiek czuje się inaczej, lepiej.


9. Czego nie możesz przełknąć a co możesz jeść cały czas?


Nie przełknę szeroko rozumianych podrobów.
Dla mnie to kulinarny koszmar. Nawet nie będę wymieniać.
Cały czas mogłabym jeść ryby- i są smaczne i są niskokaloryczne. Idealne!
Niestety często wychodzi ze mnie leń, gdy mam je przygotowywać i nie trafiają na mój talerz.

10. Ile posiłków jesz dziennie?


Zależy od rozkładu danego dnia.
Na pewno nie jadam regularnie, gdy jestem poza domem.
Gdy mam wolne dni najczęściej jadam 3 posiłki.


11. Wypijasz odpowiednią ilość wody? Min. 8 szklanek dziennie?

Gdyby wliczyć zalecaną liczbę płynów herbatę zieloną, to tak :)
A nawet więcej by wyszło.


Dziękuję za miłą przerwę i wracam do pracy :)

Wkrótce wracam

Pozdrawiam Jofka





4 komentarze:

  1. Mam to samo co w Twoich odpowiedziach do pytań nr 6,7,9, tyle że ostatnio nie jem ryb za często, a te na które miewam ochotę nie należą akurat do takich które powinno się jeść bardzo często.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam z moim chłopakiem tak samo :D Staram się mu tłumaczyć, że ja teraz jem zdrowo, że chcę schudnąć i że jemu też nie zaszkodzi, jak odstawi trochę śmieci, a zaraz potem nie wiadomo skąd mam w ustach pączka :D
    A co do ryby - moja mama robi tak, że raz na jakiś czas kupuje płat łososia, wyskubuje ości, kroi na kawałki, przyprawia (zwykle przyprawą do ryby) i kladzie plaster cytryny. Takie porcje zawija w folie i wkłada do zamrażarki. Potem wystarczy tylko wrzucić skubańca do piekarnika na jakieś pół godziny :) Super patent!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak robię- w foli :D Pycha.
      Muszę sobie poporcjować i nie będzie wymówek.
      Ostatnio najadłam się z NIM nawet lodów, a tak ogólnie to nie przepadam :P
      Normalnie przy NIM tracę głowę ;)

      Usuń
  3. Lubię takie posty można się wiele dowiedzieć !!!

    OdpowiedzUsuń